Będą zmiany w urzędach pracy
Według danych GUS w I kwartale 2013 roku przeciętny bezrobotny musiał poświęcić na szukanie zajęcia aż 11 miesięcy! Polacy nie umieją szukać pracy czy może brakuje im właściwego wsparcia?
Mimo inflacji dyplomów, osoby z wyższym wykształceniem są w stosunkowo najlepszej sytuacji. Ich średni czas poszukiwania zatrudnienia to 10 miesięcy i jest najkrótszy ze wszystkich badanych grup. Na drugim biegunie są osoby z wykształceniem podstawowym – pracy muszą przez ok. 13 miesięcy.
Według badań przeprowadzonych w 2012 roku przez Sedlak&Sedlak 34% badanych znalazło pracę na wskutek samodzielnych poszukiwań. Ponad 1/3 respondentów (37%) posiłkowała się ogłoszeniami a 23% deklarowało, że zdobycie pracy umożliwiło ich tzw. polecenie przez znajomych. Gdzie w tym wszystkim są pośredniaki? Przez urząd pracy zatrudnienie znalazło zaledwie 4% badanych. Okazało się, że Polacy ogłoszeń szukają nie na ścianach pośredniaka, ale w… sieci.
Badania ośrodka Ipsos przeprowadzone na zlecenie agencji Reuters w 2012, pokazują aż 61% rodaków rozglądało się za pracą w internecie. Kilka kliknięć wystarczy, aby otrzymać tysiące ogłoszeń a zaawansowane filtry pozwalają precyzyjnie określi to, gdzie chcemy pracować i w jakiej branży. Do najbardziej znanych serwisów należą np. Pracuj.pl, jooble.com.pl, gazetapraca.pl czy praca.wp.pl. Warto pamiętać też, że wakat często „czeka” na stronie internetowej firmy w zakładce praca czy kariera. Dzięki temu kandydat może od razu zapoznać się z specyfiką przedsiębiorstwa czy przejrzeć referencje od jego klientów. Taka wiedza może szybko zaprocentować
– Kandydaci, którzy posiadają wiedzę na temat firmy do której aplikują są bardzo mile widziani – mówi Weronika Florkowska z PrimeSoft Polska. – Czytając listy motywacyjne czy rozmawiając z kandydatami widać kto przeprowadził w sieci dobry research.
Gdzie w tym wszystkim są urzędy pracy? Pośredniaki traktowane są jako miejsca, w których trzeba się zarejestrować, aby mieć ubezpieczenie i nic więcej. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz w trakcie trwania debaty w Towarzystwie Ekonomistów Polskich zauważył, że jedynie 18% rozmów kwalifikacyjnych zostało zainicjowanych przez urzędy pracy. To ma się jednak zmienić – znamy już założenia reformy pośredniaków, które rząd przyjął w wakacje. Plany są ambitne i obejmują m.in. wprowadzenie doradcy klienta, profilowanie osób bezrobotnych i – uwaga – wynagradzanie urzędów za wyniki. Prawdziwym novum jest kwalifikowanie bezrobotnych do trzech grup. Pierwsza z nich obejmie bezrobotnych aktywnych, którym trzeba jedynie przedstawić oferty pracy. Druga grupa będzie składać się z bezrobotnych, którzy wymagają wsparcia np. specjalnego kursu. Trzecią grupę tworzyć będą bezrobotni oddaleni od rynku pracy, czyli ci którzy są zagrożeni wykluczeniem społecznym lub uchylają się od pracy legalnej. Szacuje się, że w tej grupie znajdzie się ok. 10% bezrobotnych.
ra