Przemysł meblarski pomimo pandemii pracuje blisko potencjału swoich możliwości produkcyjnych
Produkcja sprzedana polskiego przemysłu meblarskiego znalazła się powyżej poziomów z rekordowego 2019 r. Branża ma szansę zamknąć 2020 rok na podobnym do 2019 r. poziomie, dzięki szybkiemu odbiciu rynku krajowego. W 2021 roku eksport mebli wróci do wzrostów na poziomie 4+ proc. rok do roku.
Fot. Pixabay/CC0
Optymistyczne prognozy z początku 2020 roku spotkały się z niezwykle silnym uderzeniem kryzysu spowodowanego przez wirus COVID-19. W kwietniu, kiedy wpływ ograniczeń wynikających ze stanu zagrożenia epidemicznego był największy, produkcja sprzedana dużych i średnich przedsiębiorstw spadła o ok. 50 proc. rok do roku, natomiast wolumen produkcji mebli drewnianych o ponad 60 proc. w porównaniu z 2019 rokiem. Negatywne prognozy w takiej sytuacji rynkowej zakładały zmniejszenie wartości produkcji sprzedanej w całym 2020 r. o ponad 40 proc.
- Uruchomienie środków pomocowych pozwoliło firmom z branży meblarskiej utrzymać płynność i zatrudnienie do momentu stopniowego otwierania gospodarek najważniejszych krajów eksportowych. To spowodowało, że już od końca czerwca produkcja sprzedana polskiego przemysłu meblarskiego znalazła się powyżej poziomów z rekordowego 2019 roku, zaś w samym lipcu wzrost ten wyniósł aż 10 proc. powyżej średniej miesięcznej ubiegłego roku. Kluczowym pytaniem powinno być to na ile jest to realizacja odłożonego popytu z okresu największych obostrzeń, a na ile rzeczywista poprawa koniunktury – mówi Kamil Mikołajczyk, dyrektor ds. sektora produkcji przemysłowej Santander Bank Polska.
Licząc od początku roku branża meblarska odrobiła część strat z kwietnia, przez co wartość produkcji sprzedanej po 8 miesiącach 2020 r. jest mniejsza jedynie o 4,8 proc. w porównaniu z 2019 rokiem.
Zatory płatnicze najistotniejszą barierą wzrostu
Kryzys spowodowany przez pandemię koronawirusa zmienił czynniki, które firmy branży meblarskiej wskazują jako bariery dalszego rozwoju. Z danych GUS wynika, że presja związana z kosztami zatrudnienia zmalała w porównaniu z początkiem 2020 roku. Unormowała się również ocena popytu zagranicznego, która dla większości przedsiębiorstw wróciła do przed-pandemicznych poziomów.
- Niepewność i opóźnienia płatności, to efekt obaw ze strony firm dotyczących zachowania płynności. Wskazują na to odczyty z czerwca i lipca. We wcześniejszych miesiącach nie było to widoczne we wskaźnikach, z uwagi na płynącą wtedy pomoc finansową z Tarczy Finansowej PFR. Wygląda jednak na to, że to także przejściowa sytuacja biorąc pod uwagę fakt, że niedostateczny popyt zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym nie jest bieżącą barierą dla coraz większej liczby producentów mebli – tłumaczy Kamil Mikołajczyk.
Załamanie eksportu, ale poprawa rentowności
Do czerwca 2020 r. wartość dostaw polskich mebli na rynki zagraniczne spadła o 15,7 proc. wobec analogicznego okresu ubiegłego roku. Dostawy do Niemiec, największego importera polskich mebli spadły „tylko” o 14,5 proc. rok do roku wobec 15,7 proc. spadku eksportu ogółem.
- Załamaniu eksportu w marcu towarzyszyła utrata rentowności dla ok. 10 proc. dużych i średnich producentów mebli, którzy dotychczas nie mieli takich problemów. W efekcie w tym czasie aż co czwarta firma była poniżej progu rentowności. Największy wpływ pandemii można zaobserwować w pierwszym kwartale 2020 r. Sytuacja finansowa firm w drugim kwartale wyglądała już stosunkowo normalnie na tle wyników z poprzednich lat - wskazuje Maciej Nałęcz, analityk sektorowy z Santander Bank Polska.
Kolejnym czynnikiem, który mógł wspierać rentowność sprzedaży w pierwszym kwartale 2020 roku był trend spadkowy cen płyt drewnopochodnych na rynku unijnym. Brakuje szczegółowych danych z rynku krajowego, jednak na poziomie Unii Europejskiej spadki cen płyt rozpoczęły się jeszcze przed pandemią, w drugiej połowie ubiegłego roku.
Przed pandemią tempo wzrostu wynagrodzeń utrzymywało się w branży na poziomie ok. 6-7 proc. rok do roku, zaś w kwietniu i maju br. spadki sięgały ok. 6 proc. rok do roku. W tych miesiącach liczba pracujących w przeliczeniu na pełnoetatowych pracowników spadła o ok. 3,6 proc. wobec stanu z początku roku. Częściowo redukcja ta wynika z ograniczania wymiaru godzin pracy, co obrazuje również spadek przeciętnego wynagrodzenia. Dane wskazują, że od czerwca liczba zatrudnionych zaczęła rosnąć, co jednoznacznie świadczy o poprawiającym się nastroju producentów i stopniowym powrocie do normalności.
Wzrost produkcji przy niższym zatrudnieniu
W lipcu średnie wynagrodzenie w branży wróciło już do trendu 6 proc. wzrostu rok do roku jednak produkcja sprzedana była aż 23 proc. ponad poziomem z lipca 2019 r. Oznacza to, że bardzo szybkiej odbudowie produkcji nie towarzyszył adekwatny powrót zatrudnienia.
- W lipcu liczba pracujących w przeliczeniu na pełne etaty była wciąż na poziomie z maja. Powoduje to, że w samym lipcu wskaźnik wydajności, rozumiany jako wartość produkcji sprzedanej przypadająca na jednego pracującego był o 14 proc. wyższy od średniej dla całego 2019 r., zaś w sierpniu o ok. 8 proc. – dodaje analityk Santander Bank Polska.
Spektakularny wzrost produkcji w lipcu częściowo wynika z faktu, że jest to sezon wakacyjny, kiedy normalnie produkcja jest na obniżonym poziomie, co daje relatywnie niską bazę porównawczą z 2019 r. Jednak nawet odnosząc lipcowe wyniki branży do bardziej typowych miesięcy będzie to drugi najwyższy wynik od początku 2018 r. pod względem wartości produkcji sprzedanej. Oznacza to, że przemysł meblarski pracuje blisko potencjału swoich możliwości produkcyjnych.
Podsumowując, w okresie od kwietnia do maja branża meblarska zaliczyła potężny cios w niemal każdej statystyce śledzącej kondycję sektora. Jednak od czerwca sytuacja wyraźnie się poprawia, zarówno pod względem wolumenu produkcji, wartości, dynamiki eksportu oraz zatrudnienia i płac.
Potwierdzają to wyniki badania przeprowadzonego przez Santander Bank Polska wśród wybranych przedstawicieli branży. Zdecydowana większość firm spodziewa się, że pozostała cześć br. będzie równie dobra jak ostatnie miesiące. Bank zapytał producentów mebli m.in. o to jak oceniają poziom zamówień na czwarty kwartał 2020 roku wobec poziomu z pierwszego kwartału br. Aż 83 proc. z pytanych zauważyło wzrost zamówień, a tylko 17 proc. stwierdziło, że liczba zamówień pozostała bez znaczących zmian, przy czym nikt nie zauważył ich spadku[1].
Perspektywy na 2021 rok
Na perspektywy producentów mebli w drugiej połowie 2020 roku oraz w kolejnym roku będzie mieć wpływ podaż mieszkań i co być może ważniejsze, skłonność do remontów, tzn. wymiany mebli w istniejącym parku mieszkaniowym.
Dane wskazują, że w przypadku Holandii, obecnie trzeciego najważniejszego rynku eksportowego, wskaźniki konsumenckie dotyczące rynku mieszkaniowego nie zmieniły się znacząco od początku roku, co pozwala sądzić, że sprzedaż na tym kierunku może notować kolejne, nieznaczne wzrosty.
Z kolei Francja, która jest jedynym z głównych odbiorców polskich mebli, należy do grupy państw najmocniej dotkniętych pandemią koronawirusa w Europie. Dobitnie świadczy o tym bardzo głęboki spadek wolumenu planowanej powierzchni budynków mieszkalnych w drugim kwartale tego roku. Jeszcze bardziej pesymistyczne informacje płyną z Wielkiej Brytanii, gdzie aktywność budowlana w segmencie mieszkaniowym spada, zaś wydane pozwolenia na budowę nie wskazują na odbicie tego trendu. Negatywnego obrazu dopełnia najniższa od 2014 r. skłonność konsumentów do budowy lub zakupu domu.
- Podsumowując perspektywy z najważniejszych rynków eksportowych spodziewamy się, że odbicie popytu w drugiej połowie 2020 roku związane z rozluźnianiem restrykcji i powrocie aktywności gospodarczej, w miarę tego jak firmy i konsumenci oswoiły się z obecnością koronawirusa, pozwoli odrobić dużą część strat z drugiego kwartału. Zakładając kontynuację obecnej ścieżki odbicia produkcji sprzedanej i powiązanej z nią ścieżki odbicia eksportu spodziewamy się, że wartość eksportu na koniec roku może wynieść od -5 proc. do 0 proc. wyniku za 2019 r. Ze względu na szybsze tempo wychodzenia rynku krajowego z kryzysu wywołanego pandemią spodziewamy się, że produkcja mebli może zamknąć rok wynikiem pomiędzy ok. -3 proc rok do roku a nieznacznym wzrostem (0-1,5 proc.) w scenariuszu pozytywnym – podsumowuje Maciej Nałęcz.
[1] Badanie własne Santander Bank Polska, wrzesień 2020.