Ranny żeglarz z Rzeszowiaka wyszedł ze szpitala
RZESZÓW, WYSPY OWCZE. Trzech uczestników rejsu Rzeszowiaka pozostaje na Wyspach Owczych.
Fot. Archiwum Rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego
Czytaj też Lech Machniak zginął na jachcie Rzeszowiak
Czytaj też Załoga Rzeszowiaka grupami wraca do Polski
Ranny Jerzy Motyl I oficer podczas feralnego rejsu z Grenlandii wyszedł już ze szpitala, ale czeka go jeszcze prześwietlenie żeber, a w piątek przesłuchanie przez duńska policję. Pozostają z nim jeszcze kapitan Jan Malczewski (profesor Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu) oraz Zbigniew Sycz (rzeszowski przedsiębiorca, właściciel Elżbiku).
- Najwcześniej wrócimy w niedzielę – przypuszcza Zbigniew Sycz.
Gdy jacht wracał z Grenlandii, na morzu norweskim rozszalała się burza i sztorm. Jedna z fal złamała tylny maszt. Wskutek obrażeń zmarł Lech Machnika, a dwóch innych żeglarzy zostało rannych.
ac