Mieszkańcy raczej rozgoryczeni budżetem obywatelskim – opinia Tomasza Michalskiego
Temat Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego budzi zainteresowanie i kontrowersje. Zamieszczamy kolejny głos w tej sprawie.
Tomasz Michalski.
Czytaj też Jak można ocenić oczekiwania rzeszowian wobec budżetu obywatelskiego. Opnia Waldemara Szumnego
Pozwolę sobie nie zgodzić się z niektórymi tezami przytoczonymi w opinii radnego Waldemara Szumnego.
Po pierwsze, zdecydowanie mniejsza liczba wniosków to raczej efekt rozgoryczenia niż "mądrości" rzeszowian. Po prostu stwierdzili oni, że ich pomysły nie mają szans na konkurowanie z :urzędniczo-osiedlowymi projektami wspieranymi przez administracje spółdzielni.
Ten proces doprowadzi do kompletnego zahamowania inicjatyw obywatelskich a Rzeszowski Budżet Obywatelski stanie się głosowaniem mieszkańców na projekty zaproponowane przez urzędników zarówno ratusza, jak i administracji osiedlowej.
To postawienie idei Budżetu Obywatelskiego na głowie. Inicjatywa powinna należeć do mieszkańców a nie "władz". Władza powinna traktować mieszkańców podmiotowo - zachęcać i pomagać w wymyślaniu i tworzeniu projektów a nie wyręczać i "kazać", tylko głosować.
Po drugie, jakość projektów aż tak bardzo się nie poprawiła. Według podanych w artykule liczb, dopuszczonych zostanie 35+14 tj. 49 projektów na 65 złożonych czyli 75%. lepiej? Fakt ale partycypacyjna siła BO przejawia się właśnie w ilości projektów - emanacji pomysłowości i inicjatywności mieszkańców, a nie w "urzędniczo” dobrym przygotowaniu.
Przy okazji proszę radnego Szumnego o podanie danych statystycznych odnośnie wzmiankowanej "pomocy" urzędników. Ilu wnioskodawców zwracało się do określonych służb i jak to wyglądało? Czyli jak zrealizowano par 4 ust.2 uchwały Rady Miast w tej sprawie.
Tomasz Michalski, prezes Stowarzyszenia Explores