Błyskawiczne powodzie będą coraz częstszym zjawiskiem w Europie
Ze względu na postępujące ocieplenie klimatu tego typu ulewne, gwałtowne deszcze powodujące powodzie błyskawiczne mogą być coraz częstszym problemem w Europie – ostrzegają hydrolodzy. Podkreślają, że szczególnie dotkliwie będą je odczuwać miasta. Kluczową rolę odgrywa tu nie tylko adaptacja do zmian klimatu, ale też przygotowanie mieszkańców na zagrożenia.
Powódź na Opolszczyźnie. Fot. Facebook wojewody opolskiej
– Powodzie w Hiszpanii występują coraz częściej i powód tego jest dość prosty, czyli zmiany klimatu. Temperatura wody w Morzu Śródziemnym rośnie – w tym roku była rekordowa, czym zresztą ekscytowały się media. Ta wysoka temperatura w zetknięciu z zimnym powietrzem czy z zimnym prądem powoduje olbrzymią absorpcję wilgoci i dochodzi właśnie do takich zjawisk, z jakimi mieliśmy do czynienia w Hiszpanii – mówi prof. dr hab. Paweł Rowiński, hydrolog, przewodniczący Komitetu Nauk o Wodzie i Gospodarki Wodnej przy Prezydium PAN. – Zmiany klimatyczne powodują, że temperatura rośnie i więcej pary wodnej jest absorbowane przez atmosferę. Każdy dodatkowy 1°C to jest ok. 7 proc. więcej wilgoci i to właśnie powoduje później te potężne opady. Jeśli po okresie suchym wystąpią takie potężne opady, to one powodują powodzie błyskawiczne.
Pod koniec października br. intensywne ulewy spowodowały wylanie rzek i powodzie błyskawiczne w wielu hiszpańskich prowincjach, m.in. w Walencji, która została nimi najbardziej poszkodowana, w Kastylii-La Manchy i Andaluzji. Zginęło ponad 220 osób, kilkadziesiąt wciąż uważa się za zaginione. Żywioł wyrządził poważne zniszczenia i straty materialne – transport został sparaliżowany, ulice zamieniły się w rwące rzeki, woda porwała mienie i dziesiątki samochodów, zniszczeniu uległy budynki i infrastruktura, a dziesiątki tysięcy gospodarstw domowych zostało odciętych od wody pitnej i prądu.
Zaledwie dwa tygodnie później część Hiszpanii ponownie znalazła się pod wodą, m.in. w prowincji Malaga zarządzono ewakuację kilku tysięcy osób, a w ciągu kilku godzin spadło tyle deszczu, ile zwykle spada w ciągu całego roku. Intensywne ulewy, które spowodowały wylanie rzek, ponownie wystąpiły też m.in. w prowincjach Walencja i Alicante na wschodzie kraju, duże zniszczenia odnotowały też Katalonia i Majorka. Część z miast i miasteczek dotkniętych kataklizmem nadal znajduje się pod warstwą błota, a na walkę z jego skutkami rząd w Madrycie przeznaczył ponad 10 mld euro. Hiszpańskie media podają, że ostatnie powodzie błyskawiczne to największa klęska żywiołowa w kraju od kilkudziesięciu lat.
– To są zjawiska, które występowały już w przeszłości, ale one są coraz intensywniejsze. Chmury opadowe zawierają znacznie więcej wilgoci i opady, które wystąpiły niedawno m.in. w Walencji, były rzeczywiście ekstremalne. A teraz mamy powtórkę historii i potężne opady już nie tylko w Hiszpanii, ale m.in. we Włoszech, na Sycylii też w tej chwili mierzą się z potężną powodzią – mówi prof. Paweł Rowiński.
Gwałtowne burze i powodzie błyskawiczne w Hiszpanii były skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego jako DANA (od słów „depresion aislada en niveles altos”), które występuje też w całym basenie Morza Śródziemnego. Powstaje, gdy zimne powietrze styka się nad Morzem Śródziemnym z powietrzem ciepłym i wilgotnym, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak właśnie gwałtowne burze, trąby powietrzne i powodzie.
– Ta powódź, którą mieliśmy ostatnio w Polsce i kilku innych krajach Europy, to również był prąd genueński znad Morza Śródziemnego, więc przyczyna była dość podobna. Jak widać, gorące Morze Śródziemne może spowodować spustoszenie w prawie każdym miejscu Europy. Natomiast powodzie mogą wystąpić też na skutek innych czynników, w Polsce doświadczamy ich np. na skutek topnienia lodu zimą, więc przyczyn powodzi jest bardzo wiele. I niestety będzie ich coraz więcej – ocenia hydrolog.
Jak podkreśla, na taki scenariusz trzeba się odpowiednio przygotować. Chodzi m.in. o przygotowanie scenariuszy kryzysowych oraz systemy wczesnego ostrzegania mieszkańców przed zagrożeniami.
– Hiszpańskie służby meteorologiczne już dwa–trzy dni wcześniej podawały prognozowane wielkości opadów, które rzeczywiście się później sprawdziły. Były więc sygnały, że to będą ekstremalne opady, natomiast to jest kwestia wyobrażenia sobie, jakie mogą być tego skutki, i przygotowania się do tej sytuacji. A tam ludzie byli uwięzieni w samochodach, które tonęły. W tej chwili na Sycylii sytuacja się powtarza – mówi prof. Paweł Rowiński. – Jednym z najważniejszych elementów przygotowania jest reagowanie kryzysowe, czyli m.in. ostrzeganie mieszkańców i odpowiednie procedury. Mieszkańcy muszą wiedzieć, co mają zrobić, muszą wiedzieć, że kiedy występuje intensywny opad, to nie należy uciekać samochodem. To się akurat zdarzyło w Hiszpanii i stąd tyle dramatów. Tu jest olbrzymia przestrzeń do poprawy reagowania kryzysowego, w prawie każdym kraju w Europie trzeba wykonać pewne ruchy, żeby być przygotowanym.
Ekspert podkreśla, że dotyczy to przede wszystkim miast, ponieważ są one szczególnie narażone na ekstremalne skutki zmian klimatycznych. Dlatego też w ich przypadku kluczową rolę odgrywa adaptacja do nowych warunków.
– Część z nich już to robi, ale w niewystarczającej skali. To nie jest tylko kwestia powodzi, bo hiszpańskie miasta są narażone głównie na susze, które są tam problemem przez cały rok. Z kolei po długim okresie suchym, kiedy ziemia jest spieczona i twarda, gdy przychodzi taki potężny opad, to ta ziemia nie absorbuje wody i mamy do czynienia z potężnymi powodziami. Teraz miasta muszą być przygotowane na to, że takie zjawiska ekstremalne będą występować coraz częściej, muszą mieć sposób adaptacji do zmian klimatycznych – dodaje ekspert.
Jak podaje Parlament Europejski za Europejską Agencją Środowiska, rok 2023 był najcieplejszym rokiem od ponad 100 tys. lat. To skutkuje rekordowymi falami upałów i pożarami. W ubiegłym roku pożary strawiły 500 tys. hektarów, zwłaszcza w Grecji, Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech. W ciągu ostatnich 30 lat powodzie dotknęły 5,5 mln ludzi w UE, spowodowały śmierć 3 tys. osób i ponad 170 mld euro strat gospodarczych.
Newseria Biznes
.