Kogo dziś interesuje edukacja? Opinia Waldemara Szumnego
Zarządzanie rzeszowską oświatą przez ostatnie lata i wpływ decydentów na decyzje dyrektorów szkół każą poważnie zastanowić się nad autonomią tych szkół. Dyrektorzy winni mieć poczucie podmiotowości i być niezależni od orientacji politycznej władz samorządowych. W pierwszej kolejności to rodzice, nauczyciele i uczniowie mają być dla nich partnerami w ustalaniu kierunku działania zarządzanych przez nich placówek.
Waldemar Szumny, Fot. Adam Cyło
W ostatni piątek (28 lutego 2014) w hotelu Grand w Rzeszowie miała miejsce debata dotycząca bardzo złożonej sytuacji w rzeszowskiej oświacie, zwłaszcza w kontekście najnowszych ogólnopolskich rankingów szkół miesięcznika „Perspektywy” oraz wobec uwagi o finansowaniu oświaty, znajdującej się w raporcie ekonomicznym sporządzonym przez amerykańską agencję ratingową Fitch Ratings w grudniu 2013 roku. Ponieważ spotkanie zorganizowane zostało przez niezależny portal TWiNN, należało się spodziewać, że dyskusja będzie rzeczowa, ponadpartyjna i konstruktywna. Ważny był udział dyrektorów rzeszowskich szkół – ich spostrzeżenia i wnioski mogłyby przecież zostać wykorzystane do poprawy sytuacji i niezbędnych zmian w lokalnej edukacji. Wszystkim nam przecież powinno zależeć – ponad politycznymi podziałami – na wysokim wykształceniu młodzieży oraz jak najlepszej jakości lokalnego nauczania.
Przez ostatnie 10 lat sytuacja oświaty w mieście różnie się układała – chociażby na remonty budynków szkolnych przeznaczano raz więcej, raz mniej środków, słabiej jednak wypadało finansowanie spraw czysto edukacyjnych: miasto zlikwidowało możliwość doskonalenia i wspomagania nauczycieli w formie doradztwa metodycznego, pojawiły się nie zawsze przemyślane decyzje o zamykaniu i łączeniu szkół, zabrakło dopełnienia systemu skutecznego motywowania młodzieży do nauki, zwłaszcza tej wyróżniającej się osiągnięciami i mającej sprecyzowane uzdolnienia i oczekiwania.
Zgodnie z oczekiwaniami w dyskusji podjęto wiele istotnych problemów rzeszowskiej oświaty, aktywnie włączyli się także dziennikarze z niemal wszystkich lokalnych mediów. W spotkaniu uczestniczyli samorządowcy wszystkich opcji politycznych, przybyło również wielu nauczycieli, a także rodzice zaniepokojeni ostatnimi doniesieniami na tematmiejskich wyników nauczania. Jedynymi nieobecnymi byli dyrektorzy rzeszowskich szkół. Pojawił się jeden dyrektor, ale nie zabrał głosu.
Warto postawić pytanie o przyczyny nieobecności kadry kierowniczej rzeszowskich szkół i placówek oświatowych. Przecież otwarta profesjonalna debata oświatowa powinna wzbudzić zainteresowanie wszystkich dyrektorów. Liczyć nawet należało na ich aktywny udział w jej drugiej części i skierowanie pytań lub sformułowanie pomocnych tez w celu poprawy sytuacji. Ich nieobecność, mimo ogromnego nagłośnienia i wcześniejszych zapowiedzi planowanej debaty, daje do myślenia. Czy nie mają własnych pomysłów na poprawę jakości kształcenia, czy też wiary w to, że w obecnych realiach cokolwiek można jeszcze zmienić? Trudno bowiem przypuszczać, że w ogóle nie są zainteresowani tematyką, która dotyczy ich samych oraz kierowanych przez nich placówek.
Stanowisko dyrektora szkoły nie jest funkcją zwykłego urzędnika zobowiązanego do wykonywania poleceń zwierzchników. Dyrektor szkoły, w porozumieniu z pozostałymi podmiotami, realizuje wizję szkoły w granicach obowiązującego prawa. Właśnie dlatego funkcję dyrektora powierza się w konkursie na okres 5 lat, a władze samorządowe przed upływem tego czasu nie mogą dyrektora zwolnić ani też wpływać na jego decyzje – przynajmniej formalnie, co wynika z odpowiednich zapisów ustawy o systemie oświaty.
W praktyce może często bywa inaczej, ale trzeba pamiętać, że w ten sposób szkoły tracą autonomię, bez której trudno mówić obudowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Taki pełzający system nakazowy świadczyłby zawsze o poważnym nadwyrężeniu i niezrozumieniu przez władze samorządowe reguł funkcjonowania w strukturach demokratycznych.
Waldemar Szumny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa