Rosną ceny kukurydzy i pszenicy. Podrożeje żywność
Kukurydza i pszenica w ciągu ostatnich tygodni podrożały na chicagowskiej giełdzie o prawie 50 procent.
Fot. Adam Cyło
To skutek z ogromnej suszy w Stanach Zjednoczonych, największej od 50 lat, ale też z różnych negatywnych zjawisk pogodowych w Rosji, Kazachstanie, i innych posowieckich krajach
Z jednej strony na ceny oddziałuje ograniczona podaż spowodowana pogodą, z drugiej – mniejszy popyt ze względu na spowolnienie gospodarcze.
- Jeżeli rosną ceny pszenicy i kukurydzy, to można oczekiwać, że wzrosną też ceny wielu artykułów spożywczych – zaznacza w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Ignacy Morawski z Polskiego Banku Przedsiębiorczości..
W tym również mięsa, ponieważ, i pszenica, i kukurydza wykorzystywane są jako pasza dla zwierząt. W efekcie podwyżki mogą doprowadzić do nagłego wzrostu wskaźnika inflacji.
– Oczywiście, byłby to wzrost przejściowy, ponieważ globalna gospodarka spowalnia, a zatem trudno oczekiwać, że przejściowy wzrost cen przełoży się na długotrwałą presję inflacyjną. Ale nawet jeśli będzie to przejściowy wzrost inflacji, wówczas ona „zeżre” część naszych płac – przewiduje główny ekonomista PBP.
Podwyżki cen żywności w połączeniu ze spowolnieniem gospodarczym będą dodatkowym szokiem dla gospodarki.
– W zglobalizowanej gospodarce i problemy w jednym kraju przekładają się na problemy w innych krajach – dodaje Ignacy Morawski. - Nie chcę wyolbrzymiać tego, co się dzieje na rynku surowców rolnych, to nie jest absolutnie żaden kataklizm, ale jeżeli ten trend się utrzyma, doprowadzi do dalszego spowolnienia gospodarek, w których udział żywności w koszyku konsumenta jest wysoki.
Jego zdaniem, drożejących surowców rolnych – wbrew opinii niektórych analityków – nie da się wytłumaczyć spekulacjami na rynku.
– Spekulacja jest to zarabianie na różnicach w cenach – wyjaśnia. – Jeżeli jest susza i gwałtownie spadają plony, w naturalny sposób ci, którzy handlują tymi towarami muszą zapłacić wyższą cenę, żądają więc wyższej ceny od tych, którym to sprzedają.
W ocenie ekonomisty, wzrost cen niektórych produktów, w tym artykułów żywnościowych, może być kluczowy dla słabnącego tempa wzrostu.
– U nas 1/4 wydatków konsumentów idzie na żywność – podkreśla ekonomista. – W krajach, gdzie żywność ma tak duży udział w koszyku konsumentów, wzrost cen żywności przełoży się na spadek konsumpcji, zmusi konsumentów do ograniczenia wydatków na inne towary.
kar, Newseria.pl