Paweł Królikowski obwołany wojewodą wołoskim
BIESZCZADY, BESKID NISKI. Od kilku lat organizowane są w Bieszczadach redyki i osady owiec, rośnie zainteresowanie tradycyjnymi wyrobami serowarskimi. Sami pasterze dbają też o zachowanie tradycji. A kimś, kto ma o nią szczególnie dbać jest wojewoda wołoski.
Paweł Królikowski w środku, pośród baców
W sobotę (16 września 2017) w Osławicy, wokół Bacówki Franosa odbył się osad owiec. To tradycyjne spędzenie stad z miejsc wypadu z powrotem do zagród. Wydarzenie przyciągnęło turystów, była to okazja do jarmarku.
Ważnym elementem imprezy było obwołanie wojewody wołoskiego, zwanym też wałaskim lub wajdą. Został nim Paweł Królikowski. Teren jego „wojewodowania” to całe Bieszczady, a także Beskid Niski, aż po Gorce. Jest pierwszym wojewodą na tym obszarze od 250 lat.
- Paweł zostaje obwołany wojewodą w dowód zasług, jakie ma dla odnowienia pasterstwa w Bieszczadach i Beskidzie – mówi baca Józef Michałek, góral ze Śląska Cieszyńskiego.
Wojewoda ma dbać o przestrzeganie prawa wołoskiego przez pasterzy, jest też ich liderem.
- Kiedyś wojewoda był bardzo ważną postacią dla społeczności pasterzy – mówi Paweł Królikowski. - Jego zadaniem było pośredniczenie między pasterzami, a panami czyli właścicielami ziemi. Obecnie to funkcja honorowa.
Nowy wojewoda, jeden z siedmiu w Polsce, na co dzień jest pracownikiem Gminnego Ośrodka Kultury w Komańczy, gdzie zajmuje się informacja turystyczną.
- Zaangażowałem się w pomoc kilka lat temu, jeszcze przy pierwszym redyku – wspomina nowy wojewoda. - Miał być jeden dzień, a skończyło się na kilku dniach. Potem były następne redyki, imprezy.