Rondo na Pobitnem w Rzeszowie miało się zamienić w wielopoziomowe skrzyżowanie. Miało...
RZESZÓW. Bo jeśli już miałoby powstać, to inwestycję odłożono na... a nawet nie wiadomo na kiedy.
Fot. wizualizacja Mosty Gdańsk (o tym rzeszowscy kierowcy mogą na razie zapomnieć)
Argumentów za taką decyzją miasto ma aż nadto, ale o tym nieco później...
Miasto ogłosiło właśnie przetarg na opracowanie kompleksowej dokumentacji projektowej na przebudowę ronda Pobitno na rondo turbinowe. Plus wszystkie niezbędne pozwolenia i pełnienie autorskiego nadzoru projektowego.
Zakres przewidzianych później prac obejmuje budowę /i przebudowę dróg o łącznej długości ok. 550 m, w tym:
- przebudowę ronda Pobitno, polegającą na budowie ronda turbinowego wraz z budową i przebudową chodników, dróg dla rowerów;
- przebudowę przejść dla pieszych na wlotach ronda i elementy odwodnienia wraz z przebudową oświetlenia ulicznego;
- budowę niezbędnej infrastruktury technicznej i przebudowę sieci kolidujących z inwestycją.
To tak pokrótce.
Na oferty miasto czeka do 29 listopada. Dokumentacja miałaby być gotowa po 6 miesiącach od podpisania umowy w wyłonionym wykonawcą.
Inwestycja od samego początku natrafiała na różne kłopoty (m.in. administracyjno-prawne). Dodać do tego wypada - po prostu - brak pieniędzy na jej realizację. Jeszcze trzy lata temu koszt inwestycji szacowano na ok.120 mln zł. Teraz wstępnie koszt oceniany jest nawet na 300 mln zł. A przypomnijmy, że miasto jest już na etapie realizacji lub w przededniu rozpoczęcia olbrzymich inwestycji - także drogowych.
Przypomnijmy, że już trzy lata temu nie było wiadomo, kiedy będzie można rozpocząć inwestycję, więc na początku 2022 r. miasto zleciło opracowanie analizy „określającej potrzeby i priorytety budowy nowych dróg odciążających rondo Pobitno”. Ruch w tej części miasta cały czas gęstnieje. A -co istotne - rozpoczęcie takiej inwestycji, jak budowa skrzyżowania wielopoziomowego, wiązałoby się z zamknięciem ruchu. I to na wiele miesięcy. Łatwo sobie wyobrazić, co wtedy tam by się działo.
Miasto zdecydowało się więc na wybór innego rozwiązania, do tego znacznie tańszego, które w miarę szybko wpłynęłoby na poprawę sytuacji.