Mija wrzesień, a PiS w lesie... Opinia Krystyny Skowrońskiej
Za chwilę przejdzie do historii wrzesień 2016 roku pod rządami PiS z Prezesem Kaczyńskim, i jego pomazańcami premier Beatą Szydło i wicepremierem Mateuszem Morawieckim (może nadpremierem) na czele.
Krystyna Skowrońska. Fot. Adam Cyło
Jak przyglądniemy się ostatnim wydarzeniom to nasuwa się tylko jedno pytanie - dokąd to wszystko zmierza?
Quo Vadis PiS?
Najbardziej gorącym ostatnio tematem ponownie stała się aborcja. Temat powraca jak bumerang, bo co jakiś czas znajduje się ktoś, kto chce włożyć kij w mrowisko. I pytanie, kto i po co to robi?
Przecież kompromis w sprawie aborcji z 1993 roku to naprawdę w naszych realiach kompromisowe rozwiązanie.
Aborcja to w naszej kulturze jeden z najtrudniejszych tematów. Nigdy nie broniłam i nie będę bronić aborcji. Nikomu nie życzę, aby kiedykolwiek w życiu musiał się mierzyć z takim problemem. Apeluję o rozsądek w tej sprawie i o rzetelną debatę. Przy tej okazji trudnego tematu aborcji wyszła na jaw wielka hipokryzja PiSu, który zapowiadał, że żadnego obywatelskiego projektu do kosza nie wyrzuci! A w tej ważnej sprawie wyrzucił - co wywołało falę protestów...
Piękne słowa PiSu - jak zwykle tylko słowa, słowa, słowa...
W ostatnim tygodniu miałam okazję pracować w podkomisji nadzwyczajnej nad projektem posłów PiS dotyczącego utworzenia Krajowej Administracji Skarbowej. Sprawa dotyczy ponad 65 tysięcy osób zatrudnionych w służbie celnej i skarbówce. Pomijam fakt, że reforma , która ma być wprowadzona tą ustawą to bardzo zły pomysł w którym chodzi tylko o przejęcie kolejnych miejsc pracy i kontroli nad kolejnymi służbami.
Ustawa nad którą pracowaliśmy to bubel jakiego Sejm nie widział. Tyle uwag Biura Legislacyjnego, poprawek zgłoszonych przez samych wnioskodawców i Ministerstwo Finansów tyle co artykułów, świadczy tylko o niekompetencji i przepychaniu byle jakiego prawa. Prawa byle jakiego - byle naszego!
Na koniec miesiąca mieliśmy szumnie zapowiadaną rekonstrukcję rządu. Na zapowiedziach się skończyło.
Znaleziono jedną ofiarę w postaci ministra finansów Pawła Szałamachy i oddano jego kompetencje wicepremierowi Morawieckiemu. To zabieg wyłącznie po to, aby gdy zabraknie pieniędzy w 2017 roku na obiecanki PiSu (a na to się zanosi)powiedzieć: to Pan Szałamacha zrobił taki budżet, który się nie dopina i dlatego został odwołany. Ale teraz to już nic nie poradzimy...
I to zabawne tłumaczenie Ministra po dymisji: "Wydarzenia przybrały obrót niekoniecznie wskazujący na możliwość kontynuowania mojej misji..." Przyznam, że niekoniecznie rozumiem.
I jeszcze element żartobliwy rekonstrukcji - czyli Adam Lipiński pełnomocnikiem ds. równego traktowania. Ciekawe czy swoje decyzje będzie jak kiedyś konsultował z panią Renatą Beger??
W głębokim lesie jest PiS, oj w głębokim...
Krystyna Skowrońska, posłanka Platformy Obywatelskiej