Wicemarszałek Jan Burek nie będzie nadzorował żadnych departamentów
PODKARPACKIE. Zarząd województwa tworzy pięć osób, ale tylko cztery z nich pracują.
Władysław Ortyl i Jan Burek podczas konferencji prasowej kilka miesięcy temu. Fot. Adam Cyło
Zobacz też Odwołany wicemarszałek jan Burek ma żal do PiS
Jan Burek został odwołany z funkcji wicemarszałka województwa podkarpackiego. Ale zgodnie z ustawą o samorządzie województwa, ma pełnić funkcję do czasu wyboru nowego członka zarządu – chyba że sejmik zdecyduje inaczej. Na nadzwyczajnej sesji sejmiku radni nie zgodzili się, by zwolnić wicemarszałka z pełnienia obowiązków, o co wnioskował marszałek Władysława Ortyla.
Nie udało się także powołać członka zarządu Tadeusza Pióro na stanowisko wicemarszałka, zaś powołanie trzeciego członka zarządu byłoby niezgodne ze statutem (chociaż niewiele brakowało, by wniosek był głosowany).
W tej sytuacji, do chwili uzupełnienia składu zarządu województwa, Jan Burek pozostaje w zarządzie. Na razie do 9 lipca przebywa na urlopie. A potem będzie mógł brać udział w posiedzeniach zarządu, głosować.
- Na pewno nie pozwolę panu Burkowi nadzorować żadnego departamentu. Mogłoby dojść do mataczenia z jego strony – mówił po głosowaniach w rozmowach z dziennikarzami marszałek Władysław Ortyl. - Będzie pobierał pensję za nic.
Marszałek Ortyl określił postawę odwołanego wicemarszałka jako „nepotyzm biznesowy”. Dodał, że wkrótce poinformuje o wynikach kontroli będzie chciał także wyjaśnienie roli Zbigniewa Rynasiewicza (posła i lidera Platformy Obywatelskiej w regionie, a także wiceministra rozwoju regionalnego). Powodem mają być zdjęcia, na których widnieją Jan Burek, jego zięciowie oraz parlamentarzysta.
Stwierdził też, że trzeba „odkręcać”, niektóre sprawy prowadzone przez zdymisjonowanego wicemarszałka.
Marszałek Ortyl kilkakrotnie powiedział, iż nie żałuje swojego kroku, tj. wniosku o odwołanie Janie Burka, co skutkowało utratą większości w sejmiku. Zapewnił, że nie brał pod uwagę matematyki.
- Zrobiłbym to jeszcze raz - powiedział.
ac