Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Kuchnia bawarska - tak wyglądał Oktoberfest w Rzeszowie

Opublikowano: 2013-10-06 08:51:50, przez: admin, w kategorii: Firmy

RZESZÓW. Tradycyjne bawarskie święto nie tylko piwo, ale także rozmaite pyszne dania.

Piwo jęczmienne przygotowywane wedle bawarskiego prawa w Starym Browarze w hotelu BristolSałatka ziemniaczana z fasolą. Fot. Krzysztof ZielińskiWienerschnitzel czyli sznycel po wiedeńsku. Fot. Krzysztof ZielińskiPieczone ziemniaki ze skwarkami i prażoną cebulą. Fot. Krzysztof Zieliński
Biała kiełbasa Fot. Krzysztof ZielińskiZasmażaną kapustą z grzybami i kminkiem. Fot. Krzysztof ZielińskiPlacki ziemniaczane z cukinią. Fot. Krzysztof ZielińskiKnedle ze szpinakiem. Fot. Krzysztof Zieliński
Kiełbaski pieczone z rozmarynem, papryką i pieczarkami. Fot. Krzysztof ZielińskiKarkówka. Fot. Krzysztof ZielińskiCiastko czekoladowe. Fot. Krzysztof ZielińskiStrucla jabłkowa. Fot. Krzysztof Zieliński
Piwo jęczmienne przygotowywane wedle bawarskiego prawa w Starym Browarze w hotelu Bristol

Piwo jęczmienne przygotowywane wedle bawarskiego prawa w Starym Browarze w hotelu Bristol

 

Restauracja „Wesele” w Hotelu Bristol w Rzeszowie zaprosiła wielbicieli kulinarnych tradycji na Oktoberfest czyli piwny wieczór. Niektórzy goście - zwiedzeni ponad 200-letnią tradycją - mogli sądzić, że kilka godzin spędzą na wchłanianiu dobrych, chmielowych trunków. W „Weselu” nic bardziej mylnego, piwo oczywiście pszeniczne było. Ale smakosze odwiedzający kolejne wydarzenie z cyklu „Kuchnie Regionów” nie zawiedli się i tym razem, rozkoszując się przednimi smakami kuchni bawarskiej.

Odwiedzający ten lokal wiedzą już dobrze, że przystawki serwowane są tu zarówno we właściwej ilości, jak i jakości. Częstotliwość zmienianych z pustych na pełne naczyń świadczyła wymownie o poziomie przygotowanych pomysłów na zakąskę. Za sałatką ziemniaczaną z fasolą oraz matiasami w śmietanie z kwaśnymi jabłkami i rodzynkami sam ustawiałem się dwa razy w kolejce. Mus z wędzonego pstrąga podany na grzance czosnkowej z dresingiem kaparowym zaskakiwał wszystkich wielością smaków, z kolei deska pieczeni i wędlin bawarskich z chrzanem niczym nie mogła zaskoczyć – była po prostu wyborna.

Popełniłem poważny grzech w ten piątkowy wieczór (nie myślę oczywiście o spożywaniu mięsiwa w ten bezmięsny zdaniem niektórych dzień). Na pierwsze danie przygotowano klasyczną zupę czosnkowo-ziemniaczaną z prażonym bekonem. No cóż z radości chrupania wspaniale wysmażonego, wręcz chipsowego bekonu zapomniałem, że to tylko dodatek i zupy nie skosztowałem.

Przedzierając się wśród oblegających pełne smakołyków półmiski zacząłem od Wienerschnitzela, który zafasowałem z pieczonymi ziemniakami ze skwarkami i prażoną cebulą. Na drugiej części olbrzymiego (i ciepłego) talerza wylądowała biała kiełbasa suto omaszczona zasmażaną kapustą z grzybami i kminkiem. Z pierwszym zestawem rozprawa nastąpiła szybko. Cielęcina zaskoczyła mile wszystkich biesiadników – chwalona za smak (ciekawe czy smażona zgodnie z tradycją na smalcu, niestety nie było czasu się spytać) i wygląd. Idealnie też konweniowała się z pieczonymi ziemniakami. Przy drugim zestawie łzy radości zagościły w mych oczach. To był gwóźdź tego wieczoru. Najpierw jednak biała kiełbasa wywołała ożywioną dyskusję przy stole: przecież to nasza staropolska wręcz tradycja. A tu Bawarczyk wpycha się nam ze swoim specjałem. Wystarczyło na szczęście wyjaśnić, że ta „Made in Monachium” to z mięsa cielęcego z dodatkiem słoniny, a nasza z mięsa wieprzowego, czasem z dodatkiem wołowego. Kapusta zasmażana jednak dolała oliwy do ognia. To przecież tradycyjne polskie danie – szemrano przy stołach. Jedynie logiczne wytłumaczenie, że to co dobre może być elementem różnych tradycji kulinarnych uspokoiło wzburzenie. Poza tym pojawiające się na talerzach placki ziemniaczane z cukinią i knedle ze szpinakiem zajęły zebranych gości. Placki wzbudziły entuzjazm – Wspaniałe, chodziły dzisiaj za mną cały czas – usłyszałem z prawej strony i szybko poszedłem sprawdzić ich smakowe walory. Dobre, ale na mięsożerców czekały jeszcze kiełbaski pieczone z rozmarynem, papryką i pieczarkami oraz karkówka. No cóż, pierwsze były zbyt chłodne i za mało spieczone, a sama karkówka mnie przynajmniej nie zachwyciła.

Przez dłuższą chwilę szukaliśmy jeszcze miejsca w żołądkach, zabawiani konkursami przez konferansjera Janusza Majkuta i po zebraniu sił udaliśmy się pod filar, na deser. Czekały tam na nas ciastko czekoladowe z wisienką na szczycie oraz klasyczna strucla jabłkowa. Ta ostatnia była fantazyjnym zwieńczeniem bawarskiego wieczoru, który przekonał, że na te południowoniemieckie dziedzictwo kulinarne spokojnie składały się kuchenne pomysły także z innym rodowodem.

Krzysztof Zieliński

Redaktor portalu www.podkarpackiesmaki.pl, smakosz, propagator tradycyjnych kulinariów

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij