Spada spożycie wołowiny w Polsce
Producenci mięsa chcą zahamować spadek spożycia wołowiny, zwiększając jego jakość. Ma ją zagwarantować nowy system certyfikacji. Po przystąpieniu do Unii Europejskiej zwiększony eksport wywindował ceny, ale za tym nie poszła wyższa jakość, więc Polacy z wołowiny zrezygnowali.
Promocja podkarpackiej wołowiny w Odrzechowej. Fot. Zakąłd Doświadczalny w Odrzechowej
Roczna konsumpcja wołowiny w Polsce spadła z ok. 16-18 kg rocznie na osobę w latach 80. do niespełna 3 kg obecnie. Według prognoz Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w tym roku spożycie spadnie do ok. 1,8 kg. Tymczasem unijna średnia wynosi 19 kg, zaś np. w Argentynie – 60 kg.
– Kiedy mówimy naszym kolegom z zagranicy, że mamy 2 kg konsumpcji, pytają, czy na tydzień, czy na miesiąc. Nie wierzą, że w ciągu roku można konsumować tak mało mięsa wołowego – mówi Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
Tak gwałtowny spadek spożycia wynika m.in. ze wzrostu cen, jaki nastąpił po akcesji Polski do Unii Europejskiej. Był on skutkiem wzrostu eksportu mięsa na rynki unijne.
– To spowodowało wyhamowanie popytu na wołowinę w Polsce. Jeśli już podnosimy cenę, to za tym powinna iść znacząca poprawa jakości. A tej znaczącej poprawy jakości w ślad za ceną nie odnotowano – przyznaje Jerzy Wierzbicki. – Drugi powód spadku konsumpcji mięsa wołowego wynika stąd, że przemysł mięsny odszedł od jego przetwarzania do produkcji wędlin wieprzowych.
Prezes zrzeszenia producentów zapewnia, że kwestia obaw przed BSE (popularnie nazywaną "chorobą szalonych krów") nie odgrywa dziś znaczącej roli, nie ma też zagrożenia związanego z tą chorobą.
– Prowadziliśmy badania i tylko kilka procent populacji jeszcze na to zwraca uwagę. UE luzuje restrykcje jeżeli chodzi o wiek zwierząt, które muszą być obowiązkowo badane. Okazuje się, że to zagrożenie było bardziej zagrożeniem bardziej medialnym, niż faktycznym. BSE dotyczy kilku przypadków krów w Europie rocznie – przekonuje Jerzy Wierzbicki.
Zdaniem prezesa PZPBM wysoka unijna średnia spożycia wołowiny wynika także stąd, że większość państw Wspólnoty stosuje systemy gwarantujące dobrą jakość mięsa wołowego. Krajami, które jako pierwsze upowszechniły praktyki certyfikacyjne, są jednak Stany Zjednoczone oraz Australia. Polscy producenci próbują skorzystać z tych wzorców.
– Uważamy, że dopiero systemy gwarantujące jakość zwiększą zaufanie do mięsa wołowego. Liczymy więc na to, że system jakości QMP przyczyni się do wzrostu zaufania i satysfakcji konsumentów. Łatwiej będzie to mięso przyrządzać, a konsumpcja będzie rosła. Pojawiają się nowe inicjatywy: mięso markowe jest już dostępne w niektórych sieciach. Jeżeli konsumenci będą mieli wybór i za etykietą stoi powtarzalna jakość, to jest to dobre dla rynku, dobre dla konsumenta, i liczymy, że konsumpcja będzie rosła w najbliższych latach – mówi Jerzy Wierzbicki.
QMP (Quality Meat Program) to system certyfikacji mięsa wołowego, który opracowało Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego w 2008 r. Został on uznany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi za oficjalny krajowy system jakości żywności. Jest to jednocześnie pierwszy polski system wspierający produkcję jakościowego mięsa wołowego.
Producenci przytaczają statystyki, z których wynika, że certyfikowanie żywność zwiększa jej sprzedaż. Badania rynkowe przeprowadzone przez Agrarmarkt Austria mają dowodzić, że z jakości mięsa wołowego, certyfikowanego w ramach austriackiego programu AMA-Gütesiegel, zadowolonych jest aż 85 proc. klientów, robiących regularne zakupy. Podobny poziom zadowolenia wyrażają francuscy konsumenci, gdzie żywność opatrzona jest godłem promocyjnym Label Rouge, umieszczanym wyłącznie na produktach, także pochodzenia mięsnego, spełniających rygorystyczne standardy na każdym z etapów wytwarzania.
Newseria