Dwóch nastolatków groziło śmiercią. Teraz odpowiedzą za głupie żarty
PODKARPACKIE, MAŁOPOLSKA.
Fot. policja
W poniedziałek (9 stycznia br.) wczesnym rankiem, 44-letnia mieszkanka Nowej Dęby, będąc w pracy, odebrała telefon komórkowy od nieznajomego mężczyzny. Rozmówca wypowiedział do niej słowa - ... „ jak nie zapłacisz to go zabijemy”, po czym rozłączył się. W tle kobieta usłyszała jeszcze głośny hałas i krzyki osób. Wystraszona 44-latka, najpierw ustaliła, czy jej najbliżsi są bezpieczni i czy nic im się nie stało, a następnie o zaistniałej sytuacji powiadomiła policjantów.
Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Nowej Dębie i Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie natychmiast przystąpili do wyjaśnienia sprawy. Wykonując szereg czynności ustalili, że telefon należy do mieszkańca powiatu nowosądeckiego. To tam śledczy skierowali swoje kroki. Nawiązali współpracę z policjantami z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie oraz Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze zapukali do mieszkania mężczyzny. Na miejscu zastali właściciela telefonu, który był zaskoczony wizytą policjantów i całą zaistniałą sytuacją. Szybko okazało się, że to nie on dzwonił do mieszkanki Nowej Dęby, ale bez jego wiedzy i pozwolenia, telefonował jego 13-letni syn i jego rówieśnik.
Obaj chłopcy, uczniowie VIII klasy, będąc w szkole podczas przerwy, wykorzystując telefon przekazany przez ojca, zadzwonili na przypadkowo wybrany numer telefonu i grozili zabójstwem dla okupu.Później ie potrafili racjonalnie wytłumaczyć policjantom swojego zachowania. Stwierdzili jedynie, że zrobili to dla żartu i nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji oraz konsekwencji jakie im grożą.
Funkcjonariusze o popełnionym czynie nieletnich powiadomili sąd rodzinny i opiekuńczy. Niewykluczone, że opiekunowie 13-latków zostaną obciążeni pokryciem kosztów w związku z prowadzonymi czynnościami przez funkcjonariuszy Policji.
.