Strażacy ze Słociny wyłowili aparat słuchowy małego chłopca wart 150 tys. zł
RZESZÓW. Zaangażowanie i i pomysłowość pozwoliły na zakończenie akcji sukcesem.
Fot. OSP Słocina/Facebook
Wczoraj (piątek, 27 maja 2021 r.) Ochotnicza Straż Pożarna ze Słociny wraz z Jednostką Ratowniczo-Gaśniczą Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie zostali wezwani na pomoc Straży Miejskiej do parku w Słocinie. Zzgłoszenie brzmiało: „Do stawu wpadł aparat słuchowy małego chłopca”. Po przyjeździe na miejsce strażnicy i osoby będące przy zdarzeniu przedstawiły sytuację. Jak się okazało, chłopiec wrzucił do stawu aparat słuchowy bez którego nic nie słyszy, jego wartość sięgała aż sto pięćdziesiąt tysięcy złotych.
Strażnicy przy pomocy podbieraków próbowali wydobyć zgubę lecz bez skutecznie. Strażak z PSP w woderach wszedł do wody próbując znaleźć małe urządzenie. Zerowa widoczność w wodzie nie ułatwiała zadania, na dnie zalegał mułu, opadłe liście, konary i śmieci. Czas mijał, działania nie przynosiły rezultatów. Rozważano ściągnięcie nurka, lecz brak widoczności pod wodą wykluczył jego udział w poszukiwaniach, wypompować wody się nie da.
- I wtedy wspomniano o magnesie. Aparat jest częścią implantu wszczepionego do głowy chłopca, działa jak magnes – czytamy na profilu OSP Słocina na Facebooku. - Potrzebny był metal i wtedy przynieśliśmy łopaty. Po niecałych 10 minutach łopata przyciągnęła aparat słuchowy, który trafił w ręce mamy chłopca, a łzy radości popłynęły po policzkach. To była niecodzienna akcja zakończona sukcesem
- Jak widać strażak to osoba kreatywna, szukająca rozwiązań, każdego problemu. Pozdrowienia dla zastępu RF 322-25 – podsumowują strażacy ze Słociny.