Wyborczy pejzaż na ziemi lwowskiej
Poseł Bogdan Rzońca znalazł się wśród delegatów polskiego parlamentu , obserwujących wybory parlamentarne na Ukrainie. Jak mówi świadomie wybrał Lwowszczyznę jako miejsce zapoznania się z sytuacja wyborczą , bo chciał dowiedzieć się jak przebiegać będą wybory na zachodniej Ukrainie gdzie mieszka dużo Polaków.
Bogdan Rzońca. Fot. archiwum
Jako obserwatorzy, dzięki staraniom polskiego konsulatu , mogliśmy poznać zdanie ukraińskich ekspertów zajmujących się polityką na temat wyborów.
Opinie jaką wyrażali oni można podsumować jednym zdaniem tak: wynik wyborów rozstrzygnięty został ...przed wyborami na skutek zaakceptowania przez parlamentarzystów ukraińskich, koalicji i opozycji ordynacji wyborczej, która powodowała, że na 450 posłów 225 wybieranych będzie w wyborach proporcjonalnych a 225 w wyborach jednomandatowych.
Dlaczego rządząca Partia Regionów prezydenta Janukowycza chciała takiej ordynacji, pytaliśmy ekspertów ? Odpowiadali oni ,że po pierwsze Janukowycz chciał wyjść trochę naprzeciw oczekiwaniom opozycji i w ten sposób zatrzeć prezentowany przez nią obraz , że wybory są upartyjnione i będą odbywać się pod pręgierzem wszechobecnej władzy.
A jaką korzyść miała mieć opozycja z takiej ordynacji wyborczej, pytaliśmy ukraińskich politologów? Ano taką, odpowiadali, że zjednoczona opozycja wystawi jednego, wspólnego kandydata w wielu okręgach jednomandatowych i w ten sposób zdobędzie pewną cześć miejsc w parlamencie.
Rachuby te okazały się jednak dość płonne, bo tuż przed wyborami, opozycja nie porozumiała się do końca na skutek czego w okręgach jednomandatowych było wielu kandydatów opozycji i jeden kandydat popieramy po cichu przez Prezydenta Janukowycza. Co ciekawe, niektórzy ,,niezależni " kandydaci , walczący o mandat, byli programowo przeciwni Partii Regionów Janukowycza ale nieoficjalnie dość dobrze finansowani przez oligarchów z nim związanych .
Przebieg kampanii wyborczej
Na trzy dni przed wyborami we Lwowie i na ziemi lwowskiej nie było widać jakichś oszałamiających bilbordów, plakatów. Gdzieniegdzie widoczne były symbole UPA- np. w Gródku Jagiellońskim obok flagi ukraińskiej wisiała flaga środowiska S. Bandery.
To o co zadbała rządząca partia, poprzez administracje, to obsadzenia komisji wyborczych przez ,,właściwych” ludzi. I jeśli jeszcze w obwodowych komisjach wyborczych byli przedstawiciele większości komitetów wyborczych, to dało się jednak zauważyć w nich nadreprezentację partii prezydenta Janukowycza
Natomiast okręgowe komisje wyborcze na lwowszczyznie składały się wyłącznie z przedstawicieli partii Janukowycza, opozycja praktycznie nie miała tam swego przedstawiciela.
Taka sytuacja powodowała, że opozycyjne komitety wyborcze z którymi si ę spotykaliśmy przez dwa dni , tuż przed wyborami mówiły wprost o możliwości fałszowania wyborów . Z informacji , które do nas docierały wynikało, tez , że w kampanii wyborczej dominowały postawy kupowania sobie wyborców. Np. jeden z niezależnych kandydatów fundował Polakom mieszkającym na Ukraina wycieczki do Lichenia i Częstochowy albo sponsorował działalność organizacji sportowych ,,od lewa do prawa’’.
Nie mniej jednak opinia publiczna została poinformowana, że wyborom przyglądać się będą międzynarodowi obserwatorzy oraz organizacje pozarządowe takie jak ,,OPORA" czy ,,Prawo Wyboru", z którymi mogliśmy też porozmawiać .
Przebieg głosowania
Lokale wyborcze otwarte zostały o godz. 8:00. Składy komisji były bardzo liczne ok 22-24 osoby. Ani przed lokalami ani w lokalach, które odwiedziliśmy w ciągu dnia nie stwierdziliśmy większych nieprawidłowości.
Na pierwszy rzut oka uderzała jednak obecność milicji przed lokalami lub w środku budynku do głosowania. Mundur wciąż robi tam swoje wrazenie na wyborcach jako symbol władzy.
Zupełna sensacją były natomiast zainstalowane nad urnami wyborczymi i nad komisjami wyborczymi kamery , które na żywo rejestrowały i transmitowały pracę komisji. Zdaje się , że to był celowy manewr władzy po to , by uwiarygodnić akt głosowania i transparentność wszystkich procedur wyborczych.
Niby więc wszystko było jawne ale ... przecież to co władza miała załatwić już wcześniej załatwiła (dobra ordynacja, bogaci i ,,niezależni kandydaci’’ itp.)
Podczas szkoleń i rozmów z organizacjami międzynarodowymi pilnującymi wiarygodności wyborów oraz na spotkaniach z partiami opozycyjnymi ( partia ,,Batkwiszczyna” Julii Tymoszenko, partia ,,Udar” Witalija Kliczki) przestrzegano nas , jako obserwatorów, żeby zwracać uwagę na ,,głosowanie jednego człowieka z kilkoma paszportami", albo na robienie zdjęć w kabinach co miałoby świadczyć o kupionych głosach ( podobno niektórzy opłaceni wyborcy podchodzą co kilka godzin z innymi paszportami do głosowania, ci zaś którzy robią zdjęcia swojej karcie do głosowania dokumentują swoją lojalność i odbierają pieniądze za głosy).
Jednak nic takiego nie zauważyliśmy podczas dwu- czasem trzygodzinnych pobytach w kilku komisjach wyborczych.
Rozmawialiśmy zresztą na ten temat z licznymi obserwatorami wyborów z poszczególnych komitetów wyborczych i oni , a w niektórych komisjach obwodowych było ich po kilkanaście osób przez cały czas głosowania i liczenia głosów, tez nie zauważyli jakichś istotnych nieprawidłowości podczas samego aktu glosowania.
Ciekawie wygląda, wedle ordynacji wyborczej , sam akt liczenia głosów. Polega on na tym , ze cała komisja siedzi wokół stołu a kartę z oddanym głosem podnosi do góry przewodniczący komisji i pokazuje wszystkim członkom na kogo oddano głos, po czym oddaje kartę temu członkowi komisji, który reprezentuje ugrupowanie na , które oddano głos. Inaczej niż w Polsce komisja wyborcza postępuje z kartami wyborczymi niewykorzystanymi. Otóż są one tuż po zamknięciu lokalu komisyjnie niszczone przez obcięcie rogu kart, następnie pakowane i zwracane do komisji okręgowej.
Ukraińska ordynacja wyborcza dopuszcza tez możliwość głosowania w domu dla osób chorych. Warunek jest taki, ze nie może to być więcej niż 5% uprawnionych do głosowania w danym obwodzie głosowania. Na tę możliwość głosowania komisja ma specjalną , przenośną urnę wyborczą z którą część członków komisji wyjeżdża do wyborcy.
Polacy a wybory
Odwiedzając siedziby rożnych komitetów wyborczych oraz rozmawiając z przedstawicielami organizacji polskich na Lwowszczyznie, staraliśmy się bez nacisków, dowiedzieć jakie oni maja preferencje wyborcze. I tu zostaliśmy trochę zaskoczeni, bo Polacy dość jednoznacznie wskazywali, że lepiej się im żyje przy władzy Janukowycza niż podczas rządów prezydenta Juszczenki.
Ciekawe było tez ich stwierdzenie, że Kościół katolicki nie miesza się do wyborów, natomiast Cerkwia prawosławna popiera partie komunistów a grekokatolicy są za nacjonalistyczną ,,Swobodą".
Już po wyborach na spotkaniu w konsulacie polskim (jest to największy polski konsulat na świecie) rozmawialiśmy o tym, że tak duże poparcie dla ,,Swobody” stawia Polaków w nieco gorszej sytuacji, bo nacjonaliści będą starać się rugować Polaków z przestrzeni publicznej.
Jest zatem poważne zadanie, które musi szybko wykonać polski MSZ i nawiązać jakieś relacje z tą partią po to, by tworzyć dobry klimat dla Polaków mieszkających na ziemi lwowskiej.
Skomplikowany obraz polskiej społeczności na Ukrainie dobrze może zilustrować sytuacja w polskiej wiosce Strzelczyska w rejonie (powiecie) mościskim. Otóż wśród prawie 400 uprawnionych do głosowania Polaków zdania były podzielone co do preferencji wyborczych a obrazem tego byli obserwatorzy wyborów wywodzący sie z wioski, Polacy , którzy pilnowali interesu wyborczego komunistów, partii Kliczki, Swobody, partii J. Tymoszenko czyli Batkwiszczyny i Partii Regionów.
Bogdan Rzońca, poseł. Były marszałek i wicemarszałek województwa podkarpackiego