Ukrainiec chciał przeszmuglować lewe dowody osobiste
KORCZOWA. Podróbki miały trafić do jego rodaków pracujących na zachodzie Europy. Dzięki tym dokumentom mieli oni zalegalizować swój pobyt.
Fot. BiOSG
Najwyraźniej na topie są teraz lewe dokumenty z Rumunii. Jednak po kolei…
W ostatni piątek około północy do kontroli granicznej na wjazd do Polski na przejściu granicznym w Korczowej zgłosił się 35-letni Ukrainiec. A tak, niby na luzie, z saszetką w dłoni. Tyle że poproszono go, żeby może jednak pochwalił się jej zawartością. No i się pochwalił. Mężczyzna wyjął z niej 21 rumuńskich dowodów osobistych. I jak pech, to pech. Akurat na przejściu w Korczowej pracuje w ramach Frontex-u rumuński funkcjonariusz. Popatrzył i już wiedział. Inna sprawa, że wiele roboty z tym nie miał. Bo i komu potrzeba tyle dowodów osobistych. I to na różne nazwiska. Ukrainiec trafił więc dodatkowo na kontrolę osobistą. Polscy funkcjonariusze znaleźli u niego jeszcze dwa bułgarskie i litewski dowód osobisty oraz bułgarskie prawo jazdy.
Mężczyzna był jednak w sumie honorowy. Nie tłumaczył się, że np. o tak sobie szedł i leżały, to wziął… Przyznał, że podróbki miały trafić do jego rodaków w zachodniej Europie.
Ukrainiec usłyszał zarzuty dotyczące fałszerstwa dokumentów. Przyznał się do winy i po konsultacji z prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Jarosławiu dobrowolnie poddał się karze.
ab