Skąd wziął się zagryziony w Bieszczadach wilk?
BIESZCZADY. Czy pochodzi niezwykłej – jak twierdzą leśnicy - z watahy.
Fot. Adrian Czech
Watahę udało się sfotografować Adrianowi Czechowi z Sanoka, który w niedzielę przed Nowym Rokiem wędrował doliną Sanu pod Otrytem. Wilki pozwoliły mu się zbliżyć na tyle, by przy użyciu teleobiektywu zrobić im kilka zdjęć. Wataha liczyła 23 osobniki, podczas gdy zwykle mają one 6-8 drapieżników. Leśnicy przypuszczają, że być może z tej watahy pochodził basior zagryziony w Sylwestra na Tworylnem.
Jak zauważają leśnicy, styczeń i luty to dla wilków okres rui, tracą wówczas nieco ze swojej wrodzonej ostrożności i łatwiej je spotkać w terenie.
Zdjęcia tej nietypowej watahy umieściła na swojej stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.