Czy będzie spowolnienie w przemyśle?
Po listopadowym spadku PMI (Purchasing Managers Index, sondaż wśród menedżerów firm) z 50,4 do 49,5 puntu, czyli do poziomu najniższego od września 2014 r., czyli od ponad czterech lat, grudzień przyniósł nasilenie się negatywnej tendencji.
Fot. Pixabay/CC0
Według IHS Markit, w grudniu wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu obniżył się do 47,6 punktu, a więc do poziomu najniższego od kwietnia 2013 r., a więc od prawie sześciu lat. To oznacza, że managerowie pesymistycznie oceniają zarówno stan, jak i perspektywy działalności swoich firm. Takie zachowanie wskaźnika sygnalizuje spowolnienie w całej gospodarce.
W grudniu, podobnie jak w poprzednich miesiącach, polscy przedsiębiorcy przede wszystkim zwracali uwagę na utrzymujący się spadek zamówień, w tym od kontrahentów zagranicznych. Całkowita liczba nowych zamówień zniżkowała najmocniej od połowy 2009 r. Zamówienia eksportowe zniżkowały piąty miesiąc z rzędu. Sygnalizowany jest równie silny spadek wielkości produkcji oraz obniżenie się stanu zapasów. Powstrzymana natomiast została dwumiesięczna tendencja spadku zatrudnienia. Nieznacznie poprawiły się prognozy dotyczące wielkości produkcji w perspektywie dwunastu miesięcy, ale wciąż pozostają one na poziomie najniższym od ponad pięciu i pół roku.
Spadkowa tendencja PMI utrzymuje się od początku 2018 r., który w tym czasie obniżył się z 55 punktów, powielając ścieżkę, jaką podążał analogiczny wskaźnik dla przemysłu niemieckiego, który jednak wysyła mniej pesymistyczne sygnały, zniżkując do poziomu najniższego od niecałych trzech lat i utrzymując się powyżej 50 punktów. Co ciekawe, mimo pesymizmu polskich przedsiębiorców, nasza gospodarka w ubiegłym roku notowała bardzo dobre realne wyniki, podczas gdy umiarkowanie słabym nastrojom niemieckich firm towarzyszyło bardzo zdecydowane spowolnienie tempa wzrostu PKB.
Warto zwrócić uwagę, że choć zejście wskaźnika PMI poniżej 50 punktów oznacza narastanie negatywnych zjawisk w przemyśle, to nie jest jednak tożsamy z wejściem głównych realnych parametrów w fazę spadkową, a wiąże się najczęściej jedynie z wolniejszym ich wzrostem. Z taką właśnie sytuacją będziemy mieć prawdopodobnie do czynienia w najbliższej przyszłości.
Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker