Andrzej Dec (jednak) po raz kolejny przewodniczącym Rady Miasta

Dziś (20 listopada 2018) odbyła się pierwsza sesja Rady Miasta nowej kadencji. Wszystko Szło mniej więcej zgodnie z planem, wręczanie aktów wyboru, ślubowanie, aż do punktu, kiedy trzeba było wybrać nowego przewodniczącego rady.

Radna Kaźmierczak z klubu radnych Platformy Obywatelskiej, który po raz kolejny będzie tworzył koalicję z klubem Rozwój Rzeszowa, zgłosiła kandydaturę Andrzeja Deca. Sprawa wydawała się przesądzona, tym bardziej że była to jedyna kandydatura. I niespodzianka… W głosowaniu 12 radnych było za, 3 przeciw a 10 wstrzymało się od głosu. Kandydatura upadła, choć miało do tego nie dojść.

W czasie ogłoszonej przerwy radni obu klubów musieli sobie chyba powiedzieć kilka mocnych słów, bo kiedy doszło do drugiego podejścia wyboru przewodniczącego wszystko poszło jak z płatka. Scenariusz ten sam. Radna Kaźmierczak zgłosiła Andrzeja Deca. Kontrkandydatów brak. Wyniki głosowania - tym razem 21 za, 0 przeciw, 4 głosy wstrzymujące. Sprawa została wyprostowana.

Nie była to jednak jedyna niespodzianka (chociaż zależy, jak dla kogo). Do kolejnej doszło podczas wyborów na wiceprzewodniczących Rady Miasta. Radni podjęli najpierw decyzję, że będzie ich dwóch. Kandydatów zgłoszono trzech - Konrada Fijołka (Rozwój Rzeszowa), Marcina Fijołka (PiS) i Wiesława Buża (Rozwój Rzeszowa).

Po podliczeniu głosów okazało się, że kandydatura Marcina Fijołka przepadła w głosowaniu. Głosowało za nim jedynie 9 radnych. Konrada Fijołka poparło 17 radnych, 5 było przeciwko. Z kolei Wiesław Buż uzbierał 14 głosów za i 3 przeciwko.

Andrzej Dec przyznał później, że zawirowania wokół jego wyboru, odebrał jako pewnego rodzaju pstryczek w nos. I sygnał, że być może przez ostatnich osiem lat sprawowania tej funkcji, w jego działania być może wkradła się jakaś rutyna. Obiecał więc szybkie spotkanie z szefami poszczególnych klubów, żeby wyjaśnić wszystkie wątpliwości.

Po wyborze przewodniczącego ślubowanie złożył też Tadeusz Ferenc, nowy/stary prezydent miasta.