RZESZÓW. Ukraińcy mają przyjechać do Rzeszowa podglądnąć, jak się tworzy i utrzymuje układ komunikacyjny.
Ulica Proskuriwska w Chmielnickim
O wizytę poprosił prezydenta Tadeusza Ferenca, mer Chmielnickiego. Jak pisze w liście: „miasto Chmielnicki na Ukrainie dąży obecnie do ulepszenia swojego programu budowy i utrzymania dróg. W ciągu ostatnich kilku lat dokonaliśmy wielkich postępów, ale przed nami jeszcze długa droga”.
Najwidoczniej w Chmielnickim (do 1954 roku miasto nazywało się Płoskirów) uznano, że ową długą drogę można by jednak nieco skrócić i podglądnąć, jak z budową i utrzymaniem ulic radzą sobie inni. Padło na Rzeszów.”Chcielibyśmy (…) poznać i nauczyć się od Waszych specjalistów najlepszych praktyk”- pisze mer w swoim liście.
Koszty kilkudniowej wizyty w Rzeszowie Ukraińcy obiecują pokryć sami - „To, czego naprawdę chcemy, to trochę czasu i wiedzy”.
Do wizyty drogowców z Chmielnickiego dojdzie najprawdopodobniej w połowie listopada.
Wybór przez nich Rzeszowa jest właściwie uzasadniony. Chmielnicki, to stolica obwodu. Jego wielkość też jest podobna - Chmielnicki liczy sobie ok. 260 tys. mieszkańców. Według jednego z ubiegłorocznych rankingów, to też jedno z najbezpieczniejszych miast na Ukrainie.