Z kart historii: pożar, który zatrzymał rozwój Sokołowa
Na terenie Polski znajduje się blisko 2,8 tysiąca obiektów drewnianej architektury sakralnej. Najwięcej z nich położonych jest na terenie Mazowsza, Podlasia, Małopolski i Podkarpackiego.
Trzeba jednak pamiętać, że zrębowe świątynie, tak jeszcze liczne w Podkarpackiem (256 zachowanych), są niewielką tylko częścią tego, co było w przeszłości.
Jeden z piękniejszych drewnianych kościołów - parafialny św. Jana Chrzciciela – stał w Sokołowie Małopolski. Parafię w tym mieście erygowano w 1588 r. Ta pierwsza świątynia spaliła się doszczętnie w 1657 r. podpalona przez wojska księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego, które w tym czasie pustoszyły tereny południa Rzeczpospolitej. Budowę nowego rozpoczął w 1670 r. ks. proboszcz Wojciech Gaździcki, a wyposażeniem zajął się w 1728 r. ks. proboszcz Angelus Piccinardi. Ten duży, trójnawowy kościół z sobotami, zawierający siedem ołtarzy, zgorzał w wielkim pożarze miasta 25 lipca 1904 r.
Ogień zauważony został około godziny 8 rano. W ciągu zaledwie trzech godzin Sokołów doszczętnie spłonął. Ogień objął 500 budynków, oprócz wspomnianego kościoła, także inne zabudowania kościelne, w tym szpital, ponadto synagogę, urząd skarbowy, aptekę.
Bez dachu nad głową zostało około 700 osób. To zmusiło dużą część mieszkańców do opuszczenia miasta. Żydzi udawali się m.in. do Stanów Zjednoczonych.
Miasto po tych zdarzeniach wyraźnie podupadło, a w okresie międzywojennym staje się to coraz bardziej widoczne. Zlikwidowany zostaje urząd skarbowy, a w mieście nie zostaje wybudowana żadna fabryka. Nie powstała również planowana linia kolejowa.
KZ