Absolutorium dla prezydenta Tadeusza Ferenca
RZESZÓW. Kilkugodzinną debatę zdominował temat zadłużenia Rzeszowa.
Łącznik z autostradą, fot. Adam Cyło
Radni Prawa i Sprawiedliwości zarzucali prezydentowi zadłużenie miasta. Jerzy Cypryś, szef klubu radnych PiS przypomniał, że zadłużenie wzrosło za czasów Ferenca ze 100 mln zł do ponad 300 mln zł.
- Kiedyś poparliśmy budżet, ale teraz tego nie możemy zrobić - mówił Jerzy Cypryś.
Platforma Obywatelska poparła wniosek o absolutorium. Radny Andrzej Dec tłumaczył, że opóźnienia przy inwestycjach mają obiektywne przyczyny.
W debacie wziął udział również poseł Andrzej Szlachta, który w latach 1999-2002 był prezydentem Rzeszowa (w wyborach z 2002 roku pokonał go Ferenc). Przedstawił dane, z których wynikało, że budżet rośnie w każdym mieście, bo zapewniają to pieniądze unijne.
Prezydent przypominał największe inwestycje miejskie – fabrykę wody (czyli stację uzdatniania wody z Wisłoka), łącznik z autostradą na Pobitnem, połączenie ulic Przemysłowej z Podkarpacką oraz 50 kilometrów nowych dróg. Odpowiadał też, że zaciągnięte kredyty i wyemitowane obligacje służą finansowaniu inwestycji
Podczas dyskusji doszło także do kilku drobnych utarczek słownych, radni Robert Kultys i Konrad Fijołek zarzucali sobie wzajemnie: „pan nie wie o czym mówi”. Radny Cypryś podsumowywał swoje wystąpienie słowami „pan wybaczy panie prezydencie”, na co Tadeusz Ferenc odpowiedział: „Ja panu wybaczam”. Tadeusz Ferenc próbował też przerwać wystąpienie posła Andrzeja Szlachty słowami: Niech pan nie krytykuje prezydenta, bo ja pana nie krytykuję”. Poseł skomentował, że w sejmie nie zdarza się, by premier przerywał posłom.
W głosowaniu sześciu radnych było przeciw udzieleniu absolutorium (klub PiS, ale nie cały). Za były klubu Rozwój Rzeszowa, Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Platforma Obywatelska.
ac