Jak zmienić konstytucję, by zmiany miały sens? Opinia Tadeusza Kensego
Temat zmiany konstytucji interesuje mnie od dawna, pilnie śledzę wszelkie (poważne) dyskusje i głosy na ten temat - pisze Tadeusz Kensy.
Fot. Grzegorz Jakubowski, KPRP
W wygłoszonej dzisiaj podczas mszy świętej w intencji Ojczyzny w Bazylice Archikatedralnej p.w. św. Jana Chrzciciela z okazji Święta Narodowego 3 Maja (i wysłuchanej przez prezydenta Andrzeja Dudę) homilii, ks. kard. Kazimierz Nycz nawiązał do debaty o zmianie ustawy zasadniczej w Polsce. Przypomniał słowa papieża Benedykta XVI, który mówił i pisał o „wartościach nienegocjowalnych”.
- Powinny być one zawarte w Konstytucji - mówił metropolita warszawski. I dodawał: - Do tych wartości należy godność człowieka, małżeństwo, życie ludzkie w całym jego przebiegu, prawo rodziców do wychowywania swoich dzieci - wcale nie takie oczywiste w dzisiejszym świecie. Papież wręcz przestrzega - większość obywateli nie może być źródłem prawa cywilnego, bo wtedy celem nie jest dążenie do dobra, ale do władzy lub równowagi władzy. A gdyby zaś tak było, przypomina papież Benedykt XVI, ci którzy w danej chwili mają większość byliby ostatecznym źródłem prawa. Historia dowodzi, że większość może się mylić.
To z pozycji moralnych i teologicznych jest jak najbardziej słuszne. Tyle, że już J.J. Rousseau pisał, iż „uczestnictwo, zanurzenie w świecie społecznym jest zakwestionowaniem idealnego świata moralnego”.
Ale postulat Quentina Skinnera z „Wolności przed liberalizmem” (często przeze mnie przypominany, brytyjski historyk myśli politycznej, a równocześnie myśliciel) pozwala zobaczyć problem w znacznie szerszej i bardziej praktycznie użytecznej perspektywie, a do tego w niczym nie przeczącej tej dzisiejszej ks. kardynała:
- Państwo ma obowiązek nie tylko wyzwolić obywateli od osobistego wyzysku i zależności, ale też zapobiec arbitralnym zapędom swoich przedstawicieli, przyobleczonych w ulotna władzę, w procesie nakładania norm, które rządzą naszym wspólnym życiem.
Jeśli prezydent Andrzej Duda chce być inicjatorem ważnego wyjątku konstytucyjnego (w warunkach którego obrońca konstytucji ma prawo podważyć racje jej obowiązywania i zażądać zmiany), to musi się zmierzyć głównie z tym właśnie problemem. Poprzestawanie na samym „przeciąganiu liny” między polityczną siłą prezydenta, premiera, rządu i parlamentu - po prostu nie ma żadnego sensu...
Tadeusz Kensy
Działacz społeczny, gospodarczy i związkowy, ekspert i doradca gospodarczy. Od 1977 w opozycji antykomunistycznej (Studencki Komitet Solidarności, Komitet Samoobrony Społecznej KOR. W 1981 członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, współzałożyciel Solidarności Rolników Indywidualnych. Wkrótce po zwolnieniu z internowania zwolniony z pracy, pracownik fizyczny, a potem brygadzista w firmach prywatnych. W latach 90 i później menedżer w prywatnych i spółdzielczych przedsiębiorstwach.