Sytuacja gospodarcza Polski w czerwcu 2016 roku
Giełda, OFE, wiek emerytalny, ustawa o kredytach w walutach wymienialnych – konsekwencje dla gospodarki i naszych oszczędności w bankach. Opinia prof. Stanisława Gomułki.
Prof. Stanisław Gomułka. Fot. BCC
W przypadku indeksów giełdowych najciekawsze jest porównanie zmian amerykańskiego Dow Jones, niemieckiego Dax oraz polskiego WIG-20 od czerwca 2008 r. – czyli tuż przed niemal światowym kryzysem finansowym – do czerwca tego roku. Dane są następujące:
Dow Jones: 11350 punktów (1-go czerwca 2008), 7609 p. (1-go marca 2009), 17938 p. (1-go czerwca 2016). Zatem reakcją początkową na kryzys był silny spadek indeksu, ale potem miało miejsce jeszcze silniejsze odbicie, do poziomu obecnie około 60% wyższego niż przed kryzysem. W dodatku obecny poziom utrzymuje się na stabilnym poziomie w ostatnim roku.
Dax: 8067 p. pod koniec 2007 r., spadek do 6112 na początku 2012, wzrost do 11966 w kwietniu 2015 oraz poziomu 10057 w czerwcu 2016. Obecny poziom jest zatem o około 25% wyższy niż przed kryzysem, pomimo znacznego spadku indeksu w ostatnim roku.
WIG-20: 3300 pod koniec 2007 r., spadek do 1850 w roku 2009, silne odbicie do prawie 2600 w roku 2012, spadek do około 2300 w roku 2014 i dalszy, silny spadek w ciągu ostatnich dwóch lat, do poziomu poniżej 1800 teraz.
Porównanie WIG-20 z Dow Jones i Dax pokazuje dwie bardzo duże różnice:
(A) obecny poziom polskiego indeksu jest o około 45% niższy niż tuż przed kryzysem, podczas gdy indeksy amerykański i niemiecki są znacząco wyższe niż były tuż przed kryzysem;
(B) polski indeks zmalał mocno w ciągu ostatnich dwóch lat, w tym szczególnie silnie w ciągu ostatniego roku, podczas gdy indeks amerykański był w tym okresie niemal stabilny, a indeks niemiecki zmalał w stopniu umiarkowanym.
W porównaniu do roku 2007 mieliśmy także silne osłabienie złotego wobec euro i amerykańskiego dolara, a także wzrost różnicy między rentownościami polskich i niemieckich oraz amerykańskich papierów skarbowych, na niekorzyść Polski. Te niekorzystne zmiany nasiliły się w ostatnich kilkunastu miesiącach. Zatem wartość akcji polskich przedsiębiorstw giełdowych liczona w dolarach lub euro spadła w latach 2007-2016 wręcz dramatycznie. Szczególnie silne tempo spadku miało miejsce w ostatnich dwóch latach. Wartość akcji jest częścią ogólnego bogactwa. Gdyby w Polsce nie spadły indeksy giełdowe i kursy złotego, to liczona w euro lub dol. ta część bogactwa byłaby wyższa (liczby przybliżone) o około 200 mld euro lub około 200 mld dol.
Mamy trzy główne przyczyny opisanego powyżej rozwoju sytuacji:
1. traktowanie Polski przez inwestorów zagranicznych w okresie światowego kryzysu finansowego i później jako kraju podwyższonego ryzyka, także wzrost niepewności w UE w związku z możliwością przymusowego wyjścia Grecji ze strefy euro, ostatnio z możliwością wyjścia Wielkiej Brytanii z UE oraz prawdopodobnie długotrwałym i rozległym kryzysem imigracyjnym;
2. drastyczne ograniczenie roli OFE jako inwestora przez drugą (kontr)reformę OFE rządu Donalda Tuska;
3. silnie pro-konsumpcyjny, potencjalnie destabilizujący finanse publiczne, wyborczy program gospodarczy PiS-u.
Miałem okazję analizować szczegółowo każdą z tych przyczyn w swoich artykułach i wywiadach.
Pojawiły się jednak dwa nowe zagrożenia dla indeksów giełdowych. Jedno polega na możliwości przejęcia majątku OFE przez skarb państwa. Takie przejęcie zwiększy rolę państwa w gospodarce, na czym obecnemu rządowi najwyraźniej zależy, także ułatwi częściową repolonizację wielu ważnych przedsiębiorstw, co jest niewątpliwie jednym z celów obecnego rządu. Ale w sytuacji wejścia Polski w obszar nadmiernego deficytu, rząd może zacząć wyprzedaż przejętych z OFE akcji przedsiębiorstw. W takim przypadku presja na dalsze zmniejszanie wyceny giełdowej przedsiębiorstw by się utrzymała. Drugim zagrożeniem jest przyjęcie przez Parlament propozycji prezydenta Andrzeja Dudy – dużego obciążenia banków spłatą kredytów mieszkaniowych w walutach zagranicznych. Nawet rozłożenie tego obciążenia na wiele lat musi skutkować przeceną w dół wartości sektora bankowego oraz zmniejszeniem aktywności kredytowej banków, ze znacznymi kosztami dla gospodarki, także dla wiarygodności Polski w ocenie inwestorów polskich i zagranicznych.
Czynnik, który rządowi decydenci i przedsiębiorcy muszą brać pod uwagę jako efekt przyjęcia propozycji Pana Prezydenta w jej wyborczej wersji jest możliwość bankructwa tych kilku banków, które były w przeszłości szczególnie aktywne w udzielaniu kredytów w walutach zagranicznych. Takie bankructwo oznaczałoby stratę oszczędności depozytowych powyżej 100 tysięcy euro. Antycypowanie takiej możliwości mogłoby doprowadzić do dużego exodusu depozytów bankowych na konta zagraniczne, z fatalnymi skutkami dla wartości złotego i kredytowania gospodarki. Ponieważ rząd, NBP i Kancelaria Prezydenta zdają sobie sprawę z takiego „czarnego scenariusza”, więc ostateczne rozwiązanie „kryzysu frankowego” zapewne obciąży sektor bankowy w umiarkowanym stopniu.
Wiek emerytalny
Prezydent nadal podtrzymuje swoją i PiS-u propozycję obniżenia wieku emerytalnego kobiet do 60 lat i mężczyzn do 65 lat, niezależnie od długości okresu składkowego. O dużych kosztach ewentualnej realizacji tej propozycji dla finansów publicznych i gospodarki miałem okazję pisać przy różnych okazjach jako główny ekonomista BCC.
Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, członek Narodowej Rady Rozwoju