Profesor Kazimierz Ożóg o języku urzędowym
- Język samorządowy to bardzo skostniała, zamknięta, hermetyczna odmiana polszczyzny – mówił prof. Kazimierz Ożóg z Uniwersytetu Rzeszowskiego zwracając się do podkarpackich samorządowców.
Prof. Kazimierz Ożóg. Fot. jaroslaw.pl
Wykład poświęcony językowi urzędowemu wygłosił podczas obchodów 15-lecia Podkarpackiego Samorządu Terytorialnego (2 października 2015). Święto to było okazją nie tylko do wspomnień, bilansów, podsumowań, ale też do uhonorowania zasłużonych samorządowców oraz do przyjrzenia się słownictwu urzędowemu, które cechuje ogromna przewaga rzeczowników i zwrotów nadużywanych.
Prof. Kazimierz Ożóg, mówiąc o języku w ogóle, przypomniał, że jest on sprawą bardzo ważną zarówno dla pojedynczego człowieka, jak i całych grup, poczynając od najmniejszych grup rodzinnych, przez zawodowe, środowiskowe, polityczne aż do narodowych. W przypadku pojedynczej osoby język jest jej największym duchowym bogactwem, bo wyraża osobę, jest ośrodkiem myślenia, poznawania siebie i świata. W przypadku grupy, język jest najdoskonalszym narzędzie działania, wyrażania celów grupowych i ich realizacji. Język spaja i buduje naród, jest jego pierwszym czynnikiem tożsamości. Przez język wyraża się kultura każdego narodu. Dopiero na tym tle można mówić o języku administracji samorządowej. - Najkrócej rzecz ujmując, jest to odmiana języka, którą posługują się wszyscy związani z samorządami, zwłaszcza radni, burmistrzowie, wójtowie prezydenci miast i urzędnicy samorządowi. Odmiana samorządowa stanowi wersję języka urzędowego. Jest to język lokalnych spraw publicznych, gdyż samorządy - jak nawet można odczytać z nazwy - są formą rządów, a więc administrowania i kierowania grupą, stanowioną przez nas samych, czyli obywateli zamieszkujących jakieś mniejsze, wydzielone prawem terytorium – tłumaczył prelegent.
- Język samorządowy to bardzo skostniała, zamknięta, hermetyczna odmiana polszczyzny. Mamy w niej pewne schematy tekstów, np. podań, decyzji, uchwał, zarządzeń, postanowień, od których nie możemy odstąpić. Nie można - w imię przystępnej dla przeciętnego obywatela zrozumiałości - napisać polszczyzną potoczną jakiejś uchwały sejmiku województwa czy zarządzenia. Musimy zrealizować wcześniejsze schematy, które mają określone struktury składniowe i swoiste słownictwo. I tu jest sedno tego języka - jest to zespół swoistych konstrukcji składniowych i charakterystyczne słownictwo dotyczące różnych spraw społeczności lokalnych będących domeną działań samorządów – mówił prof. Kazimierz Ożóg.
Podając przykłady składniowych, zwrócił uwagę na takie formułowania, jak: uchwała w sprawie, na podstawie artykułu, w związku z wygaśnięciem, za realizację niniejszych postanowień jest odpowiedzialny, członkowie zarządu są odpowiedzialni za, uchwała wchodzi w życie, czynność prawna, z której wynika, z uwagi na lokalizacje, tworzy się w jednostkach podległych. - Mamy setki takich schematów – zauważył rzeszowski językoznawca.
– Słownictwo tej odmiany jest bardzo interesujące – kontynuował. Tworzy ono "samorządowe światy za słowami", są to światy stanowienia lokalnego prawa, światy zarządzeń, aktów dyrektywnych, tworzonych strategii, bieżącego kierowania i administrowania. To słownictwo ma ogromną przewagę rzeczowników, często nawet nazwy czynności są ujmowane rzeczownikowo, por.: aplikowanie, subsydiowanie, integrowanie, finansowanie, monitorowanie, wdrażanie, zrefundowanie, promowanie, uaktualnienie. Rzeczowniki dotyczą zwykle sfery administracyjnej, prawnej i ekonomicznej. Zauważa się wiele konstrukcji abstrakcyjnych z sufiksami -ość i -acja, por.: spójność, innowacyjność, przejrzystość, efektywność, płatność, kwalifikowalność, zasadność, mobilność, harmonizacja, refundacja, notyfikacja, weryfikacja, duplikacja. Interesujące są przymiotniki na -alny, por.: przyznawalny, proporcjonalny, potencjalny, horyzontalny, integralny, terytorialny, konstytucjonalny. Liczne są zapożyczenia, np. biznes plan, agenda, komitologia, subsydiarność, euroobligacje, eurofundusze, perspektywa finansowa, fundusze strukturalne.
Wymieniając cechy języka administracji samorządowej, prof. Kazimierz Ożóg z Uniwersytetu Rzeszowskiego zwrócił uwagę na zwroty nadużywane. Podał przykłady swoistych natrętów językowych: na rzecz, temat (najbardziej nadużywany wyraz można go zastąpić przez sprawa, punkt programu, kwestia, problem, rzecz, inwestycja), aplikować, aplikacja, generować, z tytułu, procedować, procedura, system, generalnie.
Nasuwa się pytanie, czy można ten język zmienić, aby był bardziej zrozumiały dla przeciętnego obywatela?
- Nie można, gdyż jest on już odmianą swoiście profesjonalną. Nie można usunąć starych schematów tekstowych, zresztą jest niemożliwe z uwagi miliony dokumentów, które tworzymy w skali kraju. Co najwyżej możemy unikać wyrazowych natrętów, słów nadużywanych, zastępując je bardziej przystępnymi oficjalnymi wariantami. Spróbujmy słowo aplikacja zastąpić niekiedy przez zastosowanie, wprowadzenie w życie, uruchomienie itd. – podsumował rzeszowski językoznawca.
Dorota Zańko