Wędliniarze o normach benzoapirenu
RADOMYŚL WIELKI.
Na przełomie 2013 i 2014 roku dużo było mowy o wchodzącym w życie nowym rozporządzeniu Komisji Europejskiej w sprawie zawartości bezno(a)pirenu czyli węglowodoru aromatycznego, dostającego się do produktów żywnościowych po wędzeniu. Bruksela chciała zmniejszyć dopuszczalną zawartość tego związku, co skutkować miałoby wykluczeniem wielu gatunków tradycyjnie wędzonych wędlin z legalnego rynku.
Rozporządzenie zostało zawieszone. Ale producenci tradycyjnych wędlin nie zapominają o tej sprawie i nadal chcą utrzymania dotychczasowej normy 5 mikrogramów benzoapirenu na kilogram wędzonki.
- Spełnienie przez nas wymogu 2 mikrogramów, który chce wymusić Unia Europejska, jest niemal niemożliwe. To wykluczy wędzenie wędlin w tradycyjny sposób – mówili wędliniarze z powiatu mieleckiego podczas szkolenia zorganizowanego przez burmistrza Radomyśla Wielkiego Józefa Rybińskiego.
W szkoleniu, które kilka dni temu odbyło się w Radomyślu Wielkim udział wzięli przedstawiciele 17 zakładów przetwórstwa mięsnego z powiatu mieleckiego, prof. Władysław Migdał z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie - wielki orędownik wyrobów wędliniarskich wytwarzanych metodą tradycyjną oraz Roman Tomas, powiatowy lekarz weterynarii.
Producenci wędlin wytwarzanych metodą tradycyjną nadal chcą utrzymania dotychczasowej normy 5 mikrogramów benzoapirenu na kilogram wędliny. Przypomnijmy, że już w ubiegłym roku władze UE chciały narzucić wędliniarzom normę 2 mikrogramów. Po protestach producentów mięs i wędlin, głównie z Podkarpacia i Małopolski, wejście w życie nowych przepisów odłożono o trzy lata. Wędliniarze obawiali się i wciąż obawiają się, że obniżenie norm zawartości benzopirenów zmusi ich do zamknięcia swoich zakładów. Wszystko dlatego, że koszty związane ze zmianą sposobu produkcji są zbyt duże. Ponadto, co bardzo istotne, klienci cenią sobie wyroby wędzone w sposób naturalny.
Podczas szkolenia w Radomyślu Wielkim omawiano możliwości i formy współpracy pomiędzy naukowcami, lekarzami weterynarii i właścicielami zakładów przetwórstwa mięsnego w zakresie uzyskiwania obowiązujących norm podczas procesu wędzenia.
- Rozmówcy doszli do wniosku, że trzeba przekonać UE, aby odstąpiła od tych proponowanych rygorystycznych norm, bo ich uzyskanie nie jest możliwe, chcąc zachować naturalny proces wędzenia – przekazuje burmistrz Józef Rybiński. - Zakłady przetwórstwa mięsnego muszą sporo robić, aby zmieścić się w normach obecnie obowiązujących, co nie jest łatwym zadaniem. Ich uzyskanie zależy od wielu czynników, czasami niezależnych od samych zakładów, bo np. od surowca, który jest pozyskiwany od rolników. Dlatego istnieje potrzeba współdziałania naukowców z wędliniarzami i zderzenie nauki z praktyką, aby podnosić jakość wyrobów w oparciu o naturalne sposoby produkcji. Potrzebne są więc badania, szkolenia i kolejne inwestycje – dodaje burmistrz.
We wrześniu wędliniarze w podobnym gronie spotkają się raz jeszcze.