Sytuacja na rynku pracy w powiecie rzeszowskim
POWIAT RZESZOWSKI. Nie ma zainteresowania szkoleniami.
Od lewej Grażyna Żuchowska, z-ca dyr. Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie, Józef Jodłowski, starosta rzeszowski, Adam Panek, dyrektor PUP. Fot. Dorota Zańko
Jak mówi dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie Adam Panek, bezrobotnych jest znacznie więcej niż podają oficjalne, ministerialne statystyki. W statystykach nie uwzględnia się osób odbywających staże, szkolenia, prace interwencyjne. Różnica w powiecie rzeszowskim w stosunku do danych ministerstwa wynosi ok. 2 tys. osób.
W rzeszowskim „pośredniaku” rejestruje się miesięcznie ok. 1 tys. osób. W szczycie prac sezonowych – nawet 1,5 tys.
– Ok. 70 procent bezrobotnych to ludzie powracający po raz kolejny do rejestracji – mówił Adam Panek. - To jest niepokojące zjawisko. Nie ma stabilności na rynku pracy. Pracodawcy często nie zatrudniają na okres dłuższy niż 6 miesięcy. Rzadkością są umowy na czas nieokreślony – tłumaczył.
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Rzeszowie zarejestrowanych jest blisko 19 tysięcy bezrobotnych. Od początku roku wpłynęło tu nieco ponad 8 tysięcy ofert pracy, zwykle słabo płatnych. Taka sytuacja powoduje, że wiele osób decyduje się na wyjazd za granicę. Od początku tego roku z powiatu rzeszowskiego wyjechało już tysiąc osób.
Grażyna Żuchowska, zastępca dyrektora PUP w Rzeszowie zauważa, że bezrobotni nie są zainteresowani szkoleniami. Rzeszowski „pośredniak” oferuje w tej chwili 7 różnych szkoleń, m.in. dotyczących opieki nad dziećmi, ale brakuje chętnych.
- Nie możemy oczekiwać, że powiatowe urzędu pracy zlikwidują bezrobocie. Ażeby zatrudnić bezrobotnego muszą powstać miejsca pracy. A PUP-y nie są do tego stworzone i nie mają takich możliwości – mówił Józef Jodłowski, starosta rzeszowski.
Jak dodał Józef Jodłowski, duże nadzieje w walce z bezrobociem powiat rzeszowski wiąże z terenami inwestycyjnymi, pn. Park Naukowo –Technologiczny „Rzeszów –Dworzysko”, gdzie ma powstać kilka tysięcy miejsc pracy.
DZ