Obietnice w kampanii wyborczej – opinia Andrzeja Deca
Składanie obietnic nie tylko nie szkodzi, ale wręcz pomaga.
Andrzej Dec.
Od początku kampanii intrygowało mnie, czy hojnie składane obietnice Andrzeja Dudy mają jakiś wpływ na decyzje wyborców, czy nie. Ich nierealność była przecież tak oczywista, że powinny wręcz odnieść skutek odwrotny od zamierzonego. Przecież Polacy nie są głupi, myślałem, i nie mogą dać się nabrać takie rzeczy.
No i wygląda na to, że miałem sporo racji. Pojawiły się wyniki badania, które stwierdzają, że 80% głosujących na Andrzeja Dudę zdawało sobie z tego sprawę. Zatem dla nich albo nie miało większego znaczenia, co ich kandydat obiecuje, albo przekonały ich do niego jakieś inne argumenty. Jednak problem jest z tymi pozostałymi 20%. Ich liczba jest na tyle duża, że to oni mogli wpłynąć na ostateczny wynik wyborów. A skutki tego mogą być takie, że w następnych wyborach spotkamy się z jeszcze większym wyścigiem kompletnie nierealistycznych obietnic. Wszak w wyborach prezydenckich one najwyraźniej nie tylko nie zaszkodziły, ale nawet pomogły. I to spowoduje, że kampania wyborcza będzie mieć jeszcze bardziej surrealistyczny charakter.
Przy tym, powiedzmy sobie szczerze, na większą pokusę będzie narażona Platforma Obywatelska – w razie zwycięstwa zawsze może jeszcze „liczyć” na blokadę nowego prezydenta i tym tłumaczyć swoje ewentualne zaniechania.
Tak czy siak jednak zwycięzca wyborów parlamentarnych ma realną siłę sprawczą i nie wykręci się tak łatwo z realizacji swoich obietnic. Jeśli więc wyborcy zachowają dobrą pamięć, to dość szybko mogą się o nie upomnieć, a to oznacza spore dla niego kłopoty.
Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa