Cztery miesiące na decyzję o przekazywaniu środków do OFE lub ZUS-u
Od dziś (wtorek, 1 kwietnia 2014) można podejmować decyzję o pozostawieniu części składki emerytalnej w otwartych funduszach lub przekazaniu jej do ZUS-u. Dotyczy to ok. 15 proc. składki emerytalnej.
Polacy będą mieli czas na podjęcie decyzji o dalszym losie części ich oszczędności od 1 kwietnia do 31 lipca. W tym czasie można złożyć oświadczenie do ZUS-u na specjalnym formularzu. Można to zrobić także przez elektroniczny serwis ePUAP. Kto takiego oświadczenia nie złoży, od sierpnia będzie miał całość składki automatycznie przekazywaną do ZUS-u. Nie będzie to jednak decyzja ostateczna – po raz kolejny będzie ją można podjąć w 2016 r., a potem co cztery lata.
– Po zmianie, niezależnie od tego, czy podejmiemy decyzję, aby kontynuować oszczędzanie 2,92 proc. składki w OFE, czy o tym, aby przekazać wszystko do ZUS-u, to mówimy tak naprawdę o 80-90 proc. składek, które idą do ZUS-u, i o tej niewielkiej części, która może być kontynuowana w OFE – tłumaczy Krzysztof Nowak, członek zarządu firmy doradczej Mercer Polska.
Decyzja dotyczy bardzo niewielkiej części naszych oszczędności emerytalnych. Składka emerytalna to 19,52 proc. wynagrodzenia brutto (po połowie płaci zatrudniony i pracodawca). 12,22 proc., czyli ponad 60 proc. składki, trafia do ZUS-u w ramach tzw. pierwszego filara. Pozostałe środki, czyli 7,3 proc. pensji, stanowi drugi filar. 60 proc. tej kwoty przekazywane jest na subkonto w ZUS. Oznacza to, że w OFE maksymalnie może pozostać 2,92 proc. wynagrodzenia brutto. W przypadku wyboru ZUS-u, całe 7,3 proc. pensji trafi na subkonto w urzędzie.
Od decyzji zależy los niecałych 15 proc. składki emerytalnej. Jak dodaje Krzysztof Nowak, gwarantem wypłaty niezależnie od decyzji pozostaje ZUS, bo nawet jeśli pozostawimy środki w OFE, na 10 lat przed emeryturą co roku 10 proc. zgromadzonych w OFE środków będzie przekazywanych do urzędu, który następnie będzie wypłacał całość emerytury.
– Tę decyzję trzeba podjąć, ale jej znaczenie nie jest takie, jak się części z nas wydaje – podkreśla ekspert. – W efekcie przechodząc na emeryturę, nie będziemy mieli już nic w OFE. Z tej perspektywy również to, czy podejmiemy decyzję o tym, żeby te pieniądze pozostawić w OFE czy też o tym, żeby przenieść je do ZUS-u, będzie to korygowane przez ten mechanizm „suwaka”, bo z każdym rokiem im bliżej do emerytury, tym mniej środków będzie w OFE i na końcu nie będzie ich tam w ogóle.
Krzysztof Nowak przyznaje, że reforma systemu emerytalnego była niezbędna z punktu widzenia budżetu państwa. OFE, które powstały w 1999 r., przejęły część składek, ale dopiero 10 lat później wypłaciły pierwsze emerytury. Taki system oznaczał, że zmniejszyły się wpływy do ZUS-u, ale przez pierwszą dekadę bez zmian pozostały obciążenia dla państwowego systemu. Po 10 latach oczywiste stało się, że w systemie brakuje pieniędzy, co prowadziło do dużego wzrostu zadłużenia państwa. Na początku lutego OFE przekazały do ZUS-u w postaci obligacji Skarbu Państwa ponad połowę (51,5 proc.) środków zgromadzonych na kontach uczestników funduszy. Przekazane aktywa miały łączną wartość ponad 150 mld zł.
Newseria Biznes