Dwie oferty na projekt ronda turbinowego na Pobitnem
RZESZÓW. Z planów budowy w tym miejscu wielopoziomowego skrzyżowania miasto póki co zrezygnowało.
Fot. wizualizacja Mosty Gdańsk (o tym rzeszowscy kierowcy mogą na razie zapomnieć)
Na opracowanie dokumentacji miasto chciałoby wydać góra 350 000 zł. Tak dobrze, to jednak nie ma... Tańsza oferta, firmy Promost Consulting z Rzeszowa, wynosi 852 390 zł (w tym opcja za nadzór). Poznańska Sweco Polska oczekuje już większej kwoty - 1 163 211 zł (z opcją).
Zamówienie miasta dotyczy opracowania kompleksowej dokumentacji projektowej na przebudowę ronda Pobitno na rondo turbinowe. Plus wszystkie niezbędne pozwolenia i pełnienie autorskiego nadzoru projektowego.
Zakres przewidzianych później prac obejmować ma budowę /i przebudowę dróg o łącznej długości ok. 550 m, w tym:
- przebudowę ronda Pobitno, polegającą na budowie ronda turbinowego wraz z budową i przebudową chodników, dróg dla rowerów;
- przebudowę przejść dla pieszych na wlotach ronda i elementy odwodnienia wraz z przebudową oświetlenia ulicznego;
- budowę niezbędnej infrastruktury technicznej i przebudowę sieci kolidujących z inwestycją.
Dokumentacja miałaby być gotowa po 6 miesiącach od podpisania umowy w wyłonionym wykonawcą.
Przypomnijmy - już trzy lata temu nie było wiadomo, kiedy na Pobitnem będzie można rozpocząć planowaną budowę wielopoziomowego skrzyżowania. Na początku 2022 r. miasto zleciło więc opracowanie analizy „określającej potrzeby i priorytety budowy nowych dróg odciążających rondo Pobitno”.
Ruch w tej części miasta cały czas gęstnieje. A - co istotne - rozpoczęcie budowy skrzyżowania wielopoziomowego, wiązałoby się z zamknięciem ruchu. I to na wiele miesięcy. Łatwo sobie wyobrazić, co wtedy tam by się działo. Dodajmy jeszcze, że na tak kosztowaną inwestycję miasto po prostu nie ma teraz pieniędzy. Jeszcze trzy lata temu jej koszt szacowano na ok.120 mln zł. Teraz wstępnie koszt oceniany jest nawet na 300 mln zł. A przypomnijmy, że miasto jest już na etapie realizacji lub w przededniu rozpoczęcia olbrzymich inwestycji - także drogowych.
Miasto zdecydowało się więc na wybór innego rozwiązania, do tego znacznie tańszego, które w miarę szybko wpłynęłoby na poprawę sytuacji.