Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Dopłaty do energooszczędnych domów

Opublikowano: 2013-02-19 14:20:43, przez: admin, w kategorii: Biznes

Już niedługo banki zaczną oferować kredyty na mieszkania i domy z dopłatą. Warunkiem jest jednak ich energooszczędność.

Dom w technologii szkieletowej, fot. Tektum

Dom w technologii szkieletowej, fot. Tektum

Green Deal, to nowy brytyjski pomysł, aby podnieść efektywność energetyczną istniejących budynków. Za ocieplenie domów, instalację kolektorów słonecznych czy wymianę pieca właściciele domów nie płacą. Koszty pokrywane są z kwot, jakie udało się zaoszczędzić w wyniku obniżenia rachunku za energię w kolejnych miesiącach. W Polsce niebawem ma ruszyć program dopłat, które trafią do nabywców lub budujących nowe domy i mieszkania. Oba programy łączy maksymalna kwota dopłat – 50 tys. zł, czyli mniej więcej równowartość 10 tys. funtów.

Na naszym podwórku dysponentem środków przeznaczonych na realizację programu jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Program dopłat do domów i mieszkań przewiduje następujące dopłaty:

1. Dla budynków jednorodzinnych:

a. nieskoenergochłonnych – 30 tys. zł brutto,

b. pasywnych – 50 tys. zł brutto,

2. Dla mieszkań w budynkach wielorodzinnych:

a. nieskoenergochłonnych – 11 tys. zł brutto,

b. pasywnych – 16 tys. zł brutto.

Możliwa do uzyskania dopłata ma więc zależeć od typu nieruchomości (mieszkanie lub dom) i jego zapotrzebowania na ciepło. Kwota będzie wyższa, gdy zużycie ciepła nie będzie przekraczać 15 kWh/m kw. rocznie (tzw. dom pasywny), a niższa gdy nie będzie przekraczać 40 kWh/m kw. rocznie (tzw. dom niskoenergochłonny). Dziś przeciętny nowy dom potrzebuje przeważnie około 100 – 120 kWh energii na m kw. rocznie.

- Aby otrzymać pieniądze, trzeba jednak będzie zaciągnąć kredyt na zakup lub budowę nowego domu lub mieszkania – przypomina Bartosz Turek z Home Broker.

W efekcie budując dom pasywny, a nie tradycyjny, można liczyć na spory zastrzyk gotówki z publicznej kasy, a ponadto niższe rachunki za ogrzewanie w przyszłości. O ile niższe? Jeśli dziś właściciel przeciętnego domu o powierzchni 150 m kw. ogrzewa dom gazem i płaci za „błękitne paliwo” 5 tys. zł rocznie, to mając dom pasywny mógłby zamknąć się w kwocie niespełna tysiąca złotych. Problem w tym, że koszty budowy domu pasywnego są wyższe niż w przypadku tradycyjnego dachu nad głową. Zamiast wydatku rzędu np. 300 tys. zł na dom zwykły, trzeba by wydać na pasywny około 360 tysięcy. Uwzględniając więc wyższe koszty budowy, potencjalne dopłaty i oszczędności w przyszłości należy postrzegać budowanie domu niskoenergochłonnego lub pasywnego jako inwestycję, która zwróci się w ciągu minimum kilku lat. W tym właśnie czynniku można upatrywać niewielkiego zainteresowania ze strony banków w oferowaniu kredytów z dopłatą. Dziś wiemy, że fundusz gotowy jest podpisać umowę tylko z siedmioma instytucjami, które złożyły stosowne dokumenty. Są to Bank Polskiej Spółdzielczości, SGB-Bank, Bank Ochrony Środowiska, Bank Zachodni WBK, Getin Noble Bank, Nordea Bank Polska, Deutsche Bank PBC.

Dopłatę otrzymuje się po zakończeniu budowy, oddaniu nieruchomości do użytkowania i potwierdzeniu poziomu energochłonności istniejącej nieruchomości. Nie można prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem ponad połowy powierzchni kupionej / wybudowanej nieruchomości. Wykorzystanie części mniejszej niż połowa nieruchomości wymaga proporcjonalnego obniżenia kwoty dopłaty. Budowa może trwać najwyżej 3 lata od dnia podpisania umowy kredytowej. Od dopłaty trzeba zapłacić podatek dochodowy. Kwota dotacji nie może być niższa niż wysokość kosztów kwalifikowanych. Zalicza się do nich koszty związane np. z zakupem i montażem elementów konstrukcyjnych (np. ściany, fundamenty, dach), wentylacji, ogrzewania oraz kosztów projektu i weryfikacji poziomu energooszczędności. Do tych kosztów nie zalicza się natomiast kosztów związanych z wykończeniem nieruchomości.

Ponadto można uzyskać tylko jedną dopłatę w programie, a kwota kredytu na zakup, budowę nieruchomości musi być wyższa niż kwota dotacji.

Skierowanie dopłat na rynek nowych nieruchomości jest o tyle racjonalny, że w Polsce wciąż brakuje mieszkań do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Co więcej, wspieranie budownictwa pasywnego i niskoenergochłonnego pozwoli rozwinąć ten typ budownictwa, który zgodnie z prawem unijnym stanie się standardem już w 2020 roku. Niezbędne jest więc zbudowanie świadomości społecznej konieczności tych zmian oraz zdobycie doświadczenia przez projektantów czy wykonawców. Dziś, jak wynika z badań prowadzonych przez Home Broker, zainteresowanie budownictwem niskoenergochłonnym jest wśród deweloperów nikłe. Niewielu z nich inwestuje w jakiekolwiek ponadstandardowe rozwiązania, które mogłyby obniżyć zapotrzebowanie na energię w przyszłości. Wymagania stawiane przez NFOŚiGW są natomiast wyśrubowane. Trudno więc spodziewać się rychłej rewolucji w tym względzie biorąc pod uwagę niewielką z punktu widzenia deweloperów skalę proponowanych dopłat w przypadku budynków wielorodzinnych (11 – 16 tys. zł minus podatek dochodowy).

kar

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij