Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Upadłość konsumencie w 2018 r. Podkarpackie na tle kraju

Opublikowano: 2019-05-06 22:20:12, przez: admin, w kategorii: Biznes

W minionym roku sądy ogłosiły upadłość 6 570 konsumentów. Prawie 58% z nich było notowanych w Krajowym Rejestrze Długów w dniu bankructwa. Mieli na koncie łącznie 141,5 mln zł zaległych płatności.

Fot. Pixabay/CC0Upadłość konsumencie w 2018 r. Podkarpackie na tle kraju
Fot. Pixabay/CC0

Fot. Pixabay/CC0

 

Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, liczba bankructw osób prywatnych wzrasta sukcesywnie od stycznia 2015 r., kiedy to zmieniono przepisy ułatwiające upadłość konsumencką i obniżono koszty, jakie musiał ponieść dłużnik chcący ogłosić upadłość. W minionym roku sądy ogłosiły upadłość 6 570 osób. Ponad połowa z nich była wcześniej notowana w Krajowym Rejestrze Długów: na 12 miesięcy przed upadłością w rejestrze widniało 2 908 konsumentów, na pół roku przed – 3 331, na kwartał przed – 3 587 i w dniu upadłości – 3 803. Na każdego z nich przypadały średnio 3 niezapłacone zobowiązania.

– Analiza tych danych pokazuje, jak długotrwałym i złożonym procesem jest bankructwo. Jego symptomy pojawiają się dużo wcześniej. Często na kilka miesięcy lub lat przed ogłoszeniem upadłości przez sąd. O tym, że sytuacja finansowa poszczególnych osób stopniowo się pogarsza, może świadczyć rosnąca liczba niezapłaconych w terminie zobowiązań i kwota zaległości. W przypadku ubiegłorocznych bankrutów średni dług dłużnika na przestrzeni 12 miesięcy wzrósł z 33 371 zł do 37 218 zł. Tyle wynosi 10-krotność przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. Dla wielu dłużników to kwota zaporowa, często już nie do spłacenia – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

 

Zadłużeni bankruci w największym stopniu zalegali z uregulowaniem długu firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, które odkupują długi od pierwotnych wierzycieli, głównie banków, towarzystw ubezpieczeniowych i operatorów telekomunikacyjnych. W sumie branży windykacyjnej byli winni 82,9 mln zł. Nieco ponad 41,6 mln zł stanowiły ich zaległości względem instytucji finansowych (takich jak banki, firmy pożyczkowe i SKOK-i) i ubezpieczycieli. Na trzecim miejscu znalazło się zadłużenie wobec administracji państwowej i samorządowej (9,5 mln zł). Dalej – zaległości z tytułu opłat za Internet, radio, TV, mieszkanie, prąd, wodę i mandaty za jazdę bez biletu.

 

Firmy windykacyjne i fundusze sekurytyzacyjne - 82 936 306,14 Kwota zadłużenia [zł]

Instytucje finansowe oraz ubezpieczeniowe - 41 651 915,91

Sądy, urzędy, gminy alimentacyjne - 9 530 006,43

Internet, radio, TV - 1 622 321,55

Opłaty za mieszkanie, prąd, wodę i ścieki - 781 485,22

Organizacje członkowskie - 439 709,64

Mandaty za jazdę bez biletu - 185 895,15

Szkoły i uczelnie - 21 531,56

Inne - 4 371 124,41

Suma - 141 540 296,01

 

W grupie konsumentów, którzy przed ogłoszeniem bankructwa byli notowani w Krajowym Rejestrze Długów, przeważała płeć piękna (53%). To zupełnie odwrotnie niż w przypadku wszystkich osób notowanych w KRD, gdzie kobiety stanowią 37% dłużników. Mężczyźni z kolei, choć pod względem liczby bankructw nie dorównywali kobietom, zdecydowanie przewyższali je pod względem wartości zadłużenia. W ubiegłym roku ich łączne zadłużenie wynosiło 74,8 mln zł, podczas gdy zobowiązania pań były o 8 mln zł niższe: 66,8 mln zł.

 

Największą grupę bankrutów w KRD stanowiły osoby wieku 36-45 lat, zarówno pod względem liczby dłużników (973), liczby zobowiązań (3 234), jak i łącznej kwoty zadłużenia (43,5 mln zł). Na drugim miejscu były osoby z przedziału wiekowego: 56-65 lat, które nieznacznie wyprzedzały dłużników z dwóch kolejnych grup wiekowych: 46-55 i powyżej 65 lat.

 

W ubiegłym roku, przed upadłością, 5 razy częściej do KRD trafiali mieszkańcy miast niż wsi. Dominowały tu osoby z miejscowości powyżej 300 tys. mieszkańców. Największą grupę bankrutów, ale też z najwyższą kwotą zadłużenia, stanowili mieszkańcy województwa mazowieckiego. Drugie miejsce pod względem liczby bankructw należało do Śląska, trzecie do Małopolski. Do rejestru wpisanych zostało 224 upadłych z Podkarpacia. To daje siódme miejsce w kraju wśród województw.

 

Wielu zadłużonych konsumentów wierzy, że upadłość to dla nich druga szansa. Tymczasem nie każdy może liczyć na automatyczne oddłużenie, ponieważ upadłość, z założenia, ma na celu zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Przesłanką do ogłoszenia upadłości jest sytuacja, w której wartość długu przekracza wartość majątku. Rozpoczyna się więc żmudny proces spłaty, który zawsze pozbawia dłużnika majątku. W dużym uproszczeniu wygląda to tak: kiedy sąd ogłosi upadłość konsumenta, wyznacza syndyka, który ustala listę wierzycieli, sporządza spis inwentarza, likwiduje cały majątek konsumenta i układa plan spłaty wierzycieli. Finalnie konsument reguluje należności według planu, po czym następuje jego oddłużenie. W postanowieniu o ustaleniu planu spłaty wierzycieli sąd określa, w jakim zakresie i w jakim czasie, nie dłuższym niż 36 miesięcy (w niektórych przypadkach 54 miesiące), konsument musi spłacać zobowiązania wynikające z listy wierzytelności i jaka część zobowiązań powstałych przed dniem ogłoszenia upadłości zostanie umorzona po wykonaniu planu spłaty.

Inaczej jest, gdy dłużnik nie ma majątku ani nie jest w stanie wykonywać planu spłaty. Wówczas może on liczyć na umorzenie części lub całości zobowiązań. Dla wierzycieli oznacza to, że zostają… z pustymi rękami.

– Wielu tych upadłości dałoby się uniknąć, gdyby bankruci odpowiednio wcześnie wdrożyli plan naprawczy. Niestety, jak wynika z naszych doświadczeń, takie osoby unikają kontaktu i z wierzycielem i z windykatorem, który w jego imieniu próbuje odzyskać dług i mógłby zaproponować racjonalny plan spłaty, zanim zadłużenie osiągnie taki poziom, że już się go spłacić nie da – podsumowuje Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Od kilku lat zauważalny jest wzrost liczby skutecznych upadłości konsumenckich. Eksperci prognozują, że w najbliższej przyszłości liczba ta jeszcze się zwiększy.

– Po pierwsze, przyczyni się do tego nowelizacja ustawy Prawo upadłościowe, nad którą obecnie pracuje resort sprawiedliwości. Zmieniony będzie między innymi zapis, który powoduje, że sąd oddala wniosek o ogłoszenie upadłości, jeżeli dłużnik doprowadził do swojej niewypłacalności wskutek rażącego niedbalstwa. W efekcie, na ogłoszenie upadłości będą mogły liczyć nawet te osoby, które umyślnie się zadłużyły, choć w praktyce będą dłużej spłacać długi, nawet do siedmiu lat. Po drugie: dłużnicy są coraz bardziej świadomi swoich praw. Dla wielu z nich ogłoszenie upadłości to często jedyny sposób, by uwolnić się z pętli zadłużenia, nawet za cenę funkcjonowania z piętnem bankruta – podsumowuje Jakub Kostecki.

 

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij