Pomnik Piłsudskiego w Rzeszowie - drugie podejście do przetargu
RZESZÓW. Czy tym razem uda się wyłonić wykonawcę? Termin składania ofert wyznaczono na 28 grudnia 2018 r.
Pierwszy przetarg przeprowadzano trochę „na zapalenie płuc”. Miasto chyba zresztą nie miało specjalnej ochoty na pośpiech. No ale… wcześniejsze obietnice, 11 listopada tuż tuż, wybory samorządowe na głowie. I jeszcze naciski zwolenników budowy pomnika, którzy w trakcie jednej z ostatnich sesji poprzedniej kadencji, paradowali po Ratuszu w maciejówkach i mundurach legionistów.
Co było robić? Przetarg ogłoszono. Marek Ustrobiński, wiceprezydent miasta, przebąkiwał, że może się uda, choć czas nie był tu sprzymierzeńcem Ratusza. Nie tylko zresztą czas. Także i pieniądze. Komitet budowy pomnika np. nie uzbierał tyle pieniędzy, ile obiecywał. Miasto miało na budowę pomnika (a i zagospodarowanie terenu wokół niego na pl. Wolności) nieco ponad 530 tys. zł.
Nie można też zapominać o wcześniejszych przepychankach z konserwatorem zabytków, który postanowił zmienić nieco lokalizację pomnika. Doszły do tego jeszcze protesty mieszkańców, bo inwestycja wiązała się z wycinką wielu drzew na pl. Wolności. Kłótnie radnych podczas sesji Rady Miasta o sens budowy pomnika Piłsudskiego, trzeba już chyba zrzucić na karb trwającej kampanii wyborczej.
Co ciekawe, zwolennicy budowy pomnika (ci w maciejówkach) przyznawali po cichu, że grunt żeby pomnik powstał. Nie ważne, czy miasto zdąży na 11 listopada. Może być i na 5 grudnia, na urodziny marszałka. A jak i to się nie uda, to prezydent Duda zapowiedział już, że obchody odzyskania niepodległości trwać będą dwa lata, do rocznicy bitwy warszawskiej. Czasu jest więc sporo.
I wykrakali. Na pierwszy przetarg wpłynęła co prawda jedna oferta, ale jej cena była nie do przyjęcia - ok. 900 tys. zł.
Może tym razem się uda. A jeśli wyłoniony zostałby wykonawca, to miasto planuje, że pomnik stanie na pl. Wolności do końca czerwca przyszłego roku.
ab