Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Mini Gaudeamus w Stalowej Woli

Opublikowano: 2018-10-24 18:46:55, przez: admin, w kategorii: Firmy

STALOWA WOLA. Czegoś takiego w blisko 30-letniej historii Wydziału Zamiejscowego Prawa i Nauk o Społeczeństwie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Stalowej Woli jeszcze nie było. Indeksy zasłużonej uczelni odebrało zaledwie 20. studentów pierwszego roku. W poprzednich latach było ich przynajmniej dziesięć razy więcej.

Mini Gaudeamus w Stalowej Woli

 

Wzięło się to z tzw. oceny parametrycznej WZPiNoS i całego Uniwersytetu, a w jej następstwie decyzji podjętych przez Senat KUL. Co kilka lat Min. Szkolnictwa Wyższego dokonuje oceny każdej uczelni i wystawia notę, od której uzależniona jest wysokość dotacji państwowej. Stalowowolski Wydział PiNoS został ostatnio bardzo nisko oceniony przez ekspertów min. Gowina, a ocena ta rzutuje na całą Alma Mater. Stalowowolskiej fili KUL zarzucono m.in. to, że przez blisko trzy dekady działalności nie dorobiła się uprawnień do nadawania tytułu doktora. Jej „egzystencja” mogła obniżyć status całego KUL. W tej sytuacji władze Uniwersytetu podjęły decyzję o koncentracji w Lublinie kierunków zdublowanych, czyli wykładanych w mieście nad Bystrzycą oraz wydziałach zamiejscowych. W ten sposób wydział stalowowolski utracił prawo naboru studentów na pedagogikę, socjologię, pracę socjalną oraz prawo, czyli najpopularniejsze dotychczas kierunki. Zostały mu tylko dwa kierunki techniczne, tj. inżynierie materiałowa i środowiskowa. Są to najnowsze kierunki i trzeba dodać, z doskonałą bazą. Dlaczego więc tylko 20. „rodzynków” zdecydowało się nad Sanem walczyć o dyplom inżyniera?

Andrzej Kuczumow, dziekan Wydziału PiNoS uważa, że to efekt niewiedzy maturzystów.

– Młodzi ludzie mogą nie wierzyć, że na uniwersytetach są kierunki techniczne i wiele na tym tracą, bo nasi absolwenci nie mają najmniejszych problemów z pracą – mówi. Mleko się jednak rozlało, ale nowych żaków to nie powinno martwić. Wykładowcy poświęcą im więcej czasu, a do tego z samej racji studiowania kierunku technicznego w Stalowej Woli władze miasta płacą kilkaset zł stypendium. A o tym, że poziom kształcenia na KUL w Stalowej Woli nie jest niski mogli przekonać się wysłuchując wykładu inauguracyjnego, którego już sam tytuł zaskakiwał: „Oddziaływanie wybranych leków na albuminę obecną w moczu ludzkim”. Wiedza uniwersytecka nie zna granic.

W ostatnich latach stalowowolska – w sumie bardzo mała – część KUL wprowadziła się do dwóch dużych i nowoczesnych gmachów. Budowało je miasto, głównie za unijne pieniądze. Pustką świecić nie będą, ale gwarno w nich też nie będzie. Podobnie jest z akademikami dla studentów. Coraz więcej w nich pokojów hotelowych. A najprzykrzejsze jest to, że dzieje się to akuratnie w roku jubileuszu 100-lecia Uniwersytetu.

 

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij