Pomnik Józefa Piłsudskiego w Rzeszowie - budowa raczej dalej niż bliżej
RZESZÓW. Radni Rozwoju Rzeszowa, PO i Nowoczesnej chcą uchylenia uchwały Rady Miasta z lipca 2017 r.
Pod projektem podpisali się m.in. Andrzej Dec, Wiesław Buż, Kamil Skwirut i Robert Homicki.
W uzasadnieniu projektu zwracają uwagę, że od podjęcia uchwały w ubiegłym roku, doszło do kilku nieoczekiwanych zwrotów akcji. Przede wszystkim swoje „ale” dorzucił wojewódzki konserwator zabytków. Zmienił lokalizację przyszłego pomnika, zalecił też gruntowną przebudowę pl. Wolności, w tym reorganizację zieleni. Jak piszą wnioskodawcy, zalecenia te „stoją w sprzeczności z wolą Rady Miasta Rzeszowa” wyrażoną w uchwale z ub. roku.
Na to nakładają się komplikacje finansowe. Pierwotnie budowa pomnika miała być oparta na składkach zebranych przez Komitet Budowy Pomnika. Teraz jednak okazuje się, że ciężar finansowania budowy spada głównie na samorządy miejski i wojewódzki (odpowiednio 400 i 200 tys. zł.). Sama dokumentacja projektowa miała już Rzeszów kosztować 50 tys. zł.
To plus dostosowanie się do zaleceń konserwatora zabytków, podbijają koszty do - jak wyliczono - 2,3 mln zł.
I jeszcze jedno, co najpewniej podniesie temperaturę debaty radnych. Wnioskodawcy zwracają uwagę, że w przestrzeni publicznej coraz częściej podnoszą się poważne zastrzeżenia do samej postaci Józefa Piłsudskiego, „odnoszące się nie tylko do pierwszych lat polskiej niepodległości, ale przede wszystkim do Zamachu Majowego z 1926 r. wielu wydarzeń mających miejsce po nim”.
Żeby jednak nie było… projekt zobowiązuje też prezydenta miasta do opracowania nowej koncepcji, kształtu i miejsca upamiętnienia wszystkich „ojców niepodległości” -oprócz Piłsudskiego także m.in. Ignacego Paderewskiego, Wojciecha Korfantego, Wincentego Witosa, Ignacego daszyńskiego i Romana Dmowskiego.
Jeżeli dodać do tych argumentów także i to, że sprawa pomnika znalazła się na pierwszym miejscu porządku obrad, zapowiada się niezła awantura podczas sesji.