Pozew o szkalowanie prezydenta Ferenca oddalony
RZESZÓW. We wrześniu 2011 roku grupa działaczy z Prawicy Podkarpackiej poinformowała o zbieraniu podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca.
Od lewej: Ireneusz Dzieszko i Wiesław Walat na tle okrągłej kładki, fot. Adam Cyło
Działacze PP kolportowali ulotkę, w której zarzucali prezydentowi zaniedbania w sprawach komunikacji, inwestycji drogowych, a także twierdzili, iż środki kierowane sa na niepotrzebne inwestycje, takie jak okrągła kładka nad aleją Piłsudskiego.
W odpowiedzi miasto wystąpiło z pozwem przeciw podpisanym z mienia i nazwiska autorom ulotki – Ireneuszowi Dzieszce, Wiesławowi Walatowi, Damianowi Małkowi i Jackowi Kotuli. W sugerowano, że pozwani rozmijają się z prawdą, a ich akcja naruszyła cześć miasta, jak i prezydenta. Jako dowody wskazano w pozwie zeznania dyrektorów odpowiednich wydziałów Urzędu Miasta. W piśmie twierdzono, że nie ma groźny utraty unijnych pieniędzy. Od pozwanych żądano przeprosin w mediach oraz 10 tys. zł na Dom dla Dzieci i Młodzieży Mieszko.
Po kilku miesiącach sędzia Marek Mąkosz z Sądu Okręgowego w Rzeszowie oddalił powództwo. Stwierdził, iż materiały z ulotki dotyczą nie miasta czy funkcji prezydenta, ale osoby Tadeusza Ferenca. Sąd stwierdził także, że miasto nie udowodniło nieprawdziwości podanych w materiale referendalnym stwierdzeń, które są opiniami, mającymi oparcie w przedstawionych przez pozwanych materiałach.
- Prezydent utożsamił swoją osobę z gminę – komentował Wiesław Walt, były wiceprezydent Rzeszowa, zaangażowany w referendalne przygotowania. Z Kolei Ireneusz Dzieszko zapowiedział dalsze przyglądanie się działaniom prezydenta Ferenca.
Jak poinformował nas Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Tadeusza Ferenca, miasto nie będzie odwoływać się od wyroku.
ac