Odpady ze Lwowa w Przemyślu? Nic z tego
PRZEMYŚL. Władze Przemyśla szybko zareagowały na pomysł mera Lwowa Andrija Sadowego.
Fot. Pixabay/CC0
Informacja o wysyłaniu śmieci do któregoś z polskich miast partnerskich w Polsce pojawiła się kilka dni temu i natychmiast zaczęła żyć swoim życiem - głównie medialnym. Spośród podkarpackich miast w grę miały wchodzić Rzeszów lub Przemyśl.
Władze tego drugiego dość szybko wydały specjalne oświadczenie, w którym wyjaśniły problematyczność tego pomysłu.
„Przewożenie odpadów ze Lwowa do Przemyśla to zadanie trudne, jeżeli nie niemożliwe, głównie ze względu na obowiązujące przepisy – czytamy w oświadczeniu Urzędu Miasta Przemyśla - Przede wszystkim transport odpadów zmieszanych przez granicę jest niemożliwy - mówi o tym rozporządzenie Ministra Środowiska 2008 r. w sprawie rodzajów odpadów, których przywóz w celu unieszkodliwienia jest zabroniony. W przypadku odpadów wysegregowanych, wydanie zgody na ich przywóz nie zależy od władz miasta, pozwolenie może wydać tylko Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, a w cały proces ze zrozumiałych względów musiałby być zaangażowane także inne służby: Celna, Straż Graniczna i Inspektorat Transportu Drogowego, które zajmowałyby się sprawą w ramach swoich kompetencji. Do tego dochodzą kwestie finansowe, jak choćby przewidziane przez prawo gwarancje finansowe od każdej przewożonej przez granicę tony odpadów, czy też koszty przetwarzania odpadów w Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów. Do tego przemyskie składowisko odpadów, jest dzierżawione prywatnej firmie w ramach prowadzonego przez nią RIPOK-u, a więc szczegółowe rozmowy o przewożeniu odpadów ze Lwowa, z uwzględnieniem wskazanych powyżej zastrzeżeń, powinny być prowadzone właśnie z nią.”
Czyli spokojnie, odpady ze Lwowa nie zaleją podkarpackich miast.