Bóbrka – kolebka przemysłu naftowego
Gdyby Bóbrkę mieli Amerykanie… O niedocenionym jeszcze aspekcie naszej historii mówi Barbara Olejarz, dyrektor Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza a Bóbrce.
Fot. Archiwum
Dorota Zańko: - Proszę sobie wyobrazić, że Bóbrkę mają Amerykanie i jak się nią chwalą. Dlaczego Polakom nie udało się w stylu amerykańskim rozsławić tej kolebki przemysłu naftowego?
Barbara Olejarz, dyrektor Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza a Bóbrce: - Prawda historyczna, że na ziemiach polskich narodził się przemysł naftowy docierała do światowej opinii publicznej, ale faktycznie nie w takim stylu jakbyśmy chcieli i nie na taką skalę, jak byśmy dzisiaj chcieli. Było to spowodowane nie tylko ówczesną sytuacją polityczną, ale też w pewnym stopniu samą postawą Ignacego Łukasiewicza, człowieka niezwykle skromnego. Tereny dzisiejszego Podkarpacia, na których narodził przemysł naftowy – Galicja i Lodomeria - znajdowały się pod zaborem austriackim. Nie było wtedy państwa polskiego, a naukowcy nie mieli żadnego oparcia w rządzie. Natomiast Austriakom nie zależało na tym, aby tutaj rozwijał się przemysł naftowy. Nie widzieli też powodu, żeby to przedsięwzięcie reklamować. Musiało minąć sporo czasu. Polska przeszła wiele przemian, także ustrojowych i dopiero teraz otwieramy się na świat i zaczynamy chwalić się tym, co mamy.
- A dlaczego Ignacego Łukasiewicza nie udało nam się wynieść na przysłowiowe ołtarze?
Z przekazów wynika, że Ignacy Łukasiewicz nie przywiązywał wagi do swoich wynalazków. Również wszelkie próby podkreślenia jego zasług witał z niechęcią. Być może to wynikało z tego, że wiele w życiu przeszedł, nie tylko tym zawodowym, ale również i prywatnym. Ciężkie i czasochłonne były pierwsze próby oczyszczenia ropy naftowej we lwowskiej aptece. Jest przecież materiałem łatwopalnym. Produkt, pn. Oleum Petera album, otrzymamy w aptecznym laboratorium,nie bardzo chciał się sprzedawać. Z kolei pożary powstałych potem destylarni, w których otrzymywano już naftę, a nie lek, „podcinały mu skrzydła”. Sama Bóbrka też na początku nie rokowała sukcesów finansowych, ani nie dawała perspektyw na to, że przyjdą. Ropę zaczęto tu wydobywać w roku 1854. Potrzeba było 7 lat, aby dokopać się do źródeł ropy na tyle obfitych, żeby dawały zyski. Wielkim dramatem dla Łukasiewicza była śmierć córeczki Marianny. Zbiegła się z niepowodzeniami w pracy naukowej. Dopiero potem los się odwrócił i niepowodzenia przekuły się w duży biznes. Tak naprawdę, to od Bóbrki Łukasiewicz miał już z przysłowiowej górki. Inna sprawa to stosunek Łukasiewicza do pieniędzy. Nie stanowiły one dla niego powodu dla chluby. Za swój obowiązek uważał dzielenie się pieniędzmi z innymi. Kiedy tylko miał okazję, wspierał ludzi cierpiących niedostatek.
Być może w kraju Łukasiewicz jest trochę zapomniany i kojarzony przede wszystkim z lampą naftową, ale w Bóbrce pamięć o nim jest wciąż żywa.
- A gdyby Łukasiewicz urodził się w USA, albo, gdyby tam wyemigrował, to co…?
Gdyby urodził się w USA, pewnie byłoby mu łatwiej … uzyskać rozgłos, na czym chyba mu nie zależało. To oczywiste, że w USA przemysł naftowy rozwijał się szybciej w stosunku do polskich warunków, ale przypominam, my nie mieliśmy państwa. Amerykanie bardzo szybko zdali sobie sprawę, że ropa naftowa jest przyszłością, że człowiek wkracza w erę petrochemii, która długo będzie rządzić jego życiem. Prawda jest taka, że Łukasiewicz nie miał po co jechać do USA, bo to on, jako pierwszy na świecie rozwijał przemysł naftowy, a nie Amerykanie i to on posiadał wiedzę. Zresztą, Galicja nie była wtedy znowu taka zaściankowa i wyprawa do Ameryki była możliwa. I sam Łukasiewicz mógł taką podróż za ocean odbyć, ale wysłał do USA na szkolenie swojego bliskiego współpracownika, Adolfa Jabłońskiego oraz syna Wiktora Klobassy, współwłaściciela kopalni w Bóbrce, Wiktora. Adolf powrócił po ok. roku i przywiózł z USA olbrzymią wiedzę, którą następnie wykorzystał w kopalni w Bóbrce, gdzie z jego inicjatywy wprowadzono mnóstwo nowości, m.in. dzwon Jabłońskiego, który służył do zamykania wód w kopankach. Natomiast Wiktor został w Ameryce dłużej i wrócił dużo później. Co ciekawe, w różnych źródłach pojawia się taka informacja, jakoby sam Rockefeller miał odwiedzić Łukasiewicza w Bóbrce, żeby poznać zasady, na jakich Łukasiewicz wydobywa i przetwarza ropę naftową. Ignacy zaprowadził go do rafinerii i pokazał, co i jak robi. Rockefeller, wiedząc co znaczy prawo autorskie, chciał mu za to zapłacić. Natomiast Ignacy nie chciał nic w zamian. Dlatego Rockefeller uznał go za wariata: dysponuje wielkim skarbem, olbrzymią wiedzą i ją trwoni. Dodam, że Amerykanie dość szybko zaczęli wydobywać ropę naftową. Kopalnia w Bóbrce zaczęła działać w 1854 roku, a Amerykanie dowiercali się do ropy w roku 1859.
- Fenomenem Bóbrki i Łukasiewicza tkwi jeszcze w tym, że już za życia zaczął tworzyć na miejscu kopalni muzeum przemysłu naftowego...
Tak. On osobiście oznaczył ten teren dla potomnych, fundując pamiątkowy obelisk. Widnieje na nim napis: „Dla utrwalenia pamięci założoney kopalni oleyu skalnego w Bóbrce, w roku 1854 – Ignacy Łukaszewicz”.
Co ciekawe, ludzie, którzy pracowali na kopalni w Bóbrce, od samego początku zdawali sobie sprawę, z jakim potencjałem mają do czynienia. I od samego początku dbali o to, aby wszelkie urządzenia, obiekty ochronić przed zniszczeniem. Dzięki temu przetrwały. Udało się ocalić od zapomnienia i zniszczenia dokumenty rozwoju przemysłu naftowego, cały dorobek polskich nafciarzy. Historia muzeum rozpoczęła się w 1961 r. Kopalnia nie była wtedy już tak dochodowa, liczono się z tym, że z czasem może przestać działać. Dlatego postanowiono ochronić ją dla potomnych. Powstało muzeum. Początkowo działało wtedy pod kuratelą ówczesnego Zjednoczenia Przemysłu Naftowego, które finansowało jego działalność. Po przemianach ustrojowych wiele się zmieniło. Nie było instytucji, która chciałaby je utrzymywać. Wtedy, w 2004 r., postanowiono zawiązać fundację, która poprowadzi Muzeum i zadba o to, by miało pieniądze na swoją działalność.
Po śmierci Łukasiewicza kopalnia cały czas działała. Pojawili się kolejni kierownicy. Kopalnia należała do Karola Klobassy, który później ją sprzedał. Wędrowała z rąk do rąk, aż do upaństwowienia przemysłu naftowego po II wojnie światowej.
- Jakim zainteresowaniem wśród zwiedzających cieszy się dziś to muzeum w Bóbrce?
Od kilku lat to zainteresowanie jest coraz większe. Rocznie odwiedza nas ponad 30 tys. osób. Myślę, że ta frekwencja wynika poniekąd z obecnej mody na turystykę industrialną, będącą trendem ogólnoświatowym. Odwiedzają nas nie tylko wycieczki szkolne, ale przede wszystkim turyści indywidualni. Przyjeżdżają i z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem poznają historię przemysłu naftowego, spędzając tu kilka godzin.
W latach 2009 – 2010 na terenie Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce realizowany był projekt pod nazwą „Rozbudowa i poprawa atrakcyjności Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce w ramach ochrony dziedzictwa kulturowego regionu”. Projekt realizowany był w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2013”, oś priorytetowa nr 6 - Turystyka i kultura.
W ramach projektu wykonano 5 głównych zadań inwestycyjnych:
1. Konserwacja warsztatu i kuźni z II połowy XIX wieku.
2. Konserwacja urządzeń wiertniczych udarowych.
3. Wykonanie ekspozycji kopalni ropy naftowej z lat 60-tych XX wieku.
4. Zakup i instalacja dźwigu hydraulicznego dla osób niepełnosprawnych.
5. Wykonanie multimedialnej ekspozycji badań, wydobycia i rozsyłu gazu ziemnego.
Całkowita wartość projektu : 2 022 705,34 zł
Całkowite wydatki kwalifikowane projektu: 1 608 543,16
Dofinansowanie ze środków EFRR: 1 367 261,68 zł
Wkład własny to: 241 281,48 zł
Tekst ukazał się w wydawnictwie Stowarzyszenia Euroregion Karpacki Polska pt. „Horyzont Alpejsko- Karpacki” nr13-14, sierpień 2015