Dane makroekonomiczne w październiku
Inflacja wzrosła, deficyt bilansu płatniczego także rośnie
Fot. BRE Bank
W październiku roczny wskaźnik inflacji wzrósł z 3,9 proc. do 4,3 proc. Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku uważa, iż zasadniczym powodem wzrostu inflacji były efekty kursowe, widoczne wyraźnie w kategorii odzież i obuwie, wzrost cen żywności o 1 proc. w ciągu miesiąca oraz cen paliw 3,4 proc. w stosunku do września.
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii zwiększyła się z 2,6 do 2,8 proc., co jest efektem przede wszystkim przekraczającego 3 proc. wzrostu cen w kategoriach odzież i obuwie. W pozostałych kategoriach presja cenowa nie jest tak ewidentna.
-Wysokie ceny paliw i podwyższające inflację efekty kursowe utrzymają się przez kolejne miesiące tego roku - tłumaczy Marcin Mazurek, analityk BRE Banku. - Na spadek inflacji można liczyć na początku 2012 roku. Będzie on jednak miał charakter statystyczny i wymiar mniejszy niż wskazuje konsensus prognoz. Wynika to przede wszystkim z równoległych podwyżek cen kontrolowanych, cen energii oraz na skutek już zrealizowanego osłabienia złotego.
Zdaniem ekspertów BRE interwencje walutowe powodują, że RPP powinna powstrzymać się z poluzowaniem monetarnym przynajmniej do końca 2011 roku. Okno do obniżek stóp pojawi się na początku 2012 roku, kiedy bardziej wyraźne okażą się efekty spowolnienia w strefie euro oraz inflacja przynajmniej symbolicznie się obniży.
- RPP będzie chciała obniżyć stopy ze względu na posunięcia ECB, który prawdopodobnie w grudniu znów poluzuje politykę monetarną, a także biorąc pod uwagę wizję dość ambitnych strukturalnych zmian w finansach publicznych proponowanych przez rząd - dodaje Ernest Pytlarczyk.
Kilka dni temu pojawiły się dane o bilansie płatniczym Polski.
- Deficyt wyniósł 1,9 mld euro czyli tyle, ile przewidywał rynek - mówi Marcin Mazurek. Przy okazji zrewidowano poprzednie dane i okazało się, że w sierpniu nadwyżka importu nad eksportem wyniosła nie 1,7 a ponad 2 mld zł.
Dane po stronie dochodów, salda usług i salda transferów nie budzą żadnych wątpliwości i okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków BRE (pomyłki rzędu 100 mln euro). - Prawdziwe zaskoczenie to jednak bilans handlowy, który niespodziewanie zmniejszył się do deficytu w wysokości 454 mln euro z wcześniejszego miliarda euro. Według wskazań naszych modeli zaskoczenie dotyczy przede wszystkim niższej realizacji importu, co nawet z punktu widzenia pobieżnej analizy danych jest nieco sprzeczne z intuicją. Zaskoczenie całym saldem handlowym jest o tyle ciekawe, że ma miejsce przy de facto całkiem słabej realizacji eksportu - tłumaczy Pytlarczyk.
- Trudno nam zaakceptować tezę o nagłej zmianie trendu importu, choć przyznajemy, że zawężenie deficytu na rachunku handlowym jest naszym scenariuszem na najbliższej kwartały. Niewykluczone że obecna nagła niespodzianka wynika z większych niż zwykle rewizji. Eksportem i importem mocno buja co wyprowadza z równowagi modele ekonometryczne - dodaje główny ekonomista BRE.
Opr. kar