Solidarność o exposé Donalda Tuska
Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", ekspert związku w Komisji Trójstronnej zauważa, iż-w wystąpieniu Donalda Tuska zabrakło jakiejkolwiek zapowiedzi walki z bezrobociem, rozszerzającym się ubóstwem, biedą oraz poprawy stanu ochrony zdrowia, czy oświaty i nauki. Niektóre plany oszczędności budzą wiele wątpliwości. Są jednak również wątki, z którymi można się zgodzić.
Fot. CIR
- W exposé nie było żadnego odniesienia się do sytuacji w służbie zdrowia, oświacie, wysokiego bezrobocia, rosnącej biedy, wykluczenia społecznego - mówi Henryk Nakonieczny. Tak jakby te wielkie problemy społeczne współczesnej Polski w ogóle nie istniały. Dlatego oceniamy exposé jako niepełne, przesadnie wypolerowane. Zabrakło też jakiejkolwiek wzmianki o współpracy z partnerami społecznymi. To akurat nie dziwi, bo premier od początku konsekwentnie lekceważy dialog społeczny.
Jego zdaniem, exposé premiera zakłada zbyt optymistyczny spadek długu publicznego. - Przytoczone przez premiera zamierzenia: ograniczenia do 52 proc. długu publicznego w 2012 roku i 47 w 2015 roku, będą bardzo trudne do zrealizowania. Wskazane w wystąpieniu premiera zmniejszenia i wpływy budżetu nie bilansują się na taką sumę, chyba, że odmiennie do zapowiadanego, nastąpi radykalny wzrost gospodarczy - ocenia ekspert "Solidarności".
- Nie do zaakceptowania dla “Solidarności” w przedstawionej przez premiera formie jest zrównanie i wydłużenie wieku emerytalnego - zaznacza Henryk Nakonieczny. - Zabrakło informacji, jak tak znaczące zmiany wpłyną na rynek pracy. Obawiam się, że przy wysokim poziomie bezrobocia pracownicy zamiast przechodzić na emerytury, zasilać będą szeregi bezrobotnych i korzystać z zasiłków. Wątpliwości budzi też sam mechanizm wydłużania wieku emerytalnego, naszym zdaniem powinien on obejmować ludzi młodych, a nie tych, którym zostało kilka lat do emerytury.
“Solidarność” z ostrożnością, ale pozytywną, odbiera propozycje zmian w podatkach związane z polityką prorodzinną. - Dobrze, że wyróżniono rodziny bardziej i mniej zamożne i tym drugim zaproponowano większe wsparcie. Wątpliwości budzą jednak kryteria dochodu na rodzinę. Naszym zdaniem sprawiedliwsze byłoby kryterium dochodu na członka rodziny, byłoby to realne wsparcie dla rodzin wielodzietnych - mówi Nakonieczny.
Związek krytykuje natomiast likwidację ulgi internetowej. - To nieprawda, że internet jest już powszechny. Likwidacja tej ulgi uderzy w najuboższych, a korzyści dla budżetu będą mało imponujące - uważa związkowy ekspert.
Wątpliwości wzbudza też zapowiedź zmiany waloryzacji rent i emerytur, z procentowej na kwotową. Zdaniem Henryka Nakoniecznego, to wielce prawdopodobnie niekonstytucyjne rozwiązanie. - Traktujemy to raczej jako medialną zagrywkę premiera. Lepszym rozwiązaniem wydaje się być korzystniejsza waloryzacja niskich świadczeń - mówi Nakonieczny.
- Aczkolwiek niechętnie, ale jestem w stanie podzielić stanowisko w sprawie konieczność podniesienie o 2 proc. składki rentowej po stronie pracodawców. Przypomnę, że w roku 2007 byliśmy jedyną dużą organizacją przeciwną obniżeniu składki rentowej. Nasze obawy się potwierdziły. Szkoda, że kolejny raz pozostaje powiedzieć, “a nie mówiłem” Przedsiębiorstwa mają na rachunkach bankowych ulokowane olbrzymie środki, nie powinno to więc być dla nich bardzo dokuczliwe - uważa Henryk Nakonieczny.
Jego zdaniem, zapowiedź ograniczenia wcześniejszych emerytur górniczych i podział na tych zatrudnionych w przodku lub tych tylko pod ziemią, świadczy wyłącznie o niewiedzy premiera. - Najwyraźniej Donald Tusk nie wie, jak wygląda praca w kopalni i czym jest przodek. To niebezpieczne manipulowanie bezpieczeństwem górników - zaznacza Henryk Nakonieczny.
Członek prezydium Komisji Krajowej jest też zaskoczony stylem zapowiedzi o podwyżce dla służb mundurowych. - Chyba po raz pierwszy w exposé padły tak skonkretyzowane zapowiedzi podwyżek dla określonych grup zawodowych. Jestem tym zdziwiony. Nie podważając samej potrzeby wzrostu wynagrodzeń nie tylko dla tych służb, ale dla wszystkich osób zatrudnionych w administracji publicznej, wyglądało to trochę tak, jakby reżim kupował sobie wsparcie resortów siłowych na trudne czasy - podsumowuje Henryk Nakonieczny.
Opr. kar