Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Odchodzę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku

Opublikowano: 2015-11-19 17:48:27, przez: admin, w kategorii: Polityka

Rozmowa z Małgorzatą Chomycz-Śmigielską, wojewodą podkarpackim.

Odchodzę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku

 

- Dobiega Pani kadencja wojewody podkarpackiego. Jak ją Pani ocenia?

 

Była niełatwa. Jak każda praca, kiedy podchodzi się do wykonywania obowiązków z należną im odpowiedzialnością. Spektrum działań, zakres kompetencji wojewody jest bardzo szeroki. Abstrahując od nadzoru jednostek samorządu terytorialnego, wojewoda ma wiele kompetencji związanych np. z bezpieczeństwem – jest szefem obrony cywilnej, odpowiada za bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, zdrowotne. To wymaga naprawdę bardzo dużego zaangażowania i podejmowaniu wielu trudnych decyzji. Udało mi się zrobić wiele rzeczy, dzięki bardzo dobremu zespołowi ludzi pracujących w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. Miałam ogromne szczęście do profesjonalnych, merytorycznych urzędników, fachowców w swojej dziedzinie. Fantastycznie układała mi się także współpraca z samorządowcami i z marszałkiem województwa. To wszystko przełożyło się na to, że udało się ściągnąć duże pieniądze do naszego regionu i zrealizować wiele inwestycji. Np. w tej chwili kończona jest inwestycja Internetu szerokopasmowego. Realizuje ją marszałek, ale żeby mógł to zrobić, to urzędnicy wojewody musieli przeprowadzić wszystkie postępowania, wydać odpowiednie decyzję administracyjne. Podział kompetencji wojewody i marszałka w dużym uproszczeniu jest taki - marszałek ma pieniądze i wykonuje wiele inwestycji, ale żeby te inwestycje mogły być realizowane, wojewoda musi wydać odpowiednie decyzje administracyjne m.in. wywłaszczenia nieruchomości, lokalizacyjne, zezwolenia na inwestycje zintegrowane. To wymaga współpracy, dobrej komunikacji, dobrego współdziałania, dobrego dialogu.

 

 

- Co uważa Pani za swój największy sukces?

 

Najbardziej jestem duma z tego, że udało mi się otworzyć przejście fitosanitarne na naszym lotnisku w podrzeszowskiej Jasionce. Jest drugim takim w kraju, obok tego w Warszawie. To przejście fitosanitarne daje Podkarpaciu ogromne możliwości, zwłaszcza w kontekście planowanych połączeń lotniczych cargo. Nasze lotnisko ma być centrum przeładunkowym produktów odzwierzęcych i odroślinnych na całą Europę południowo-wschodnią. Drugim takim sukcesem jest uruchomienie kierunku lekarskiego w Rzeszowie. Zdradzę, że co do tych zadań nie byłam do końca przekonana, że nam się uda.

Bardzo dużo udało się zrobić na przejściach granicznych – zmodernizowaliśmy je, wybudowaliśmy nowe – w Budomierzu. Doposażyliśmy służby mundurowe, w tym straż pożarną. Zmodernizowaliśmy drogi - w ramach tzw. schetynówek - rokrocznie wydawaliśmy na ten cel ok. 60 mln zł. Powstały nowe miejsca żłobkowe w ramach programu „Maluch”. Sporo pieniędzy przeznaczyliśmy na inwestycje przeciwpowodziowe, na pomoc społeczną. To pokazuje, że te 8 lat zostało dobrze wykorzystanych dla naszego województwa. Próbowałam zliczyć te wszystkie zadania, ale się poddałam, tyle tego jest.

Nie ukrywam, że w dobrym sparowaniu funkcji wojewody podkarpackiego pomogło mi 3-letni doświadczenie na stanowisku wicewojewody. Weszłam wtedy bardzo głęboko merytorycznie w kompetencje wojewody.

Podkreślę, że dobrze współpracowało mi się też z mediami, przede wszystkim podkarpackimi, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych mogłam liczyć na ich rzetelny przekaz.

 

- A które decyzje pozostawiły w Pani niedosyt?

 

Jeśli podejmuje się wiele decyzji, naturalne jest, że jedne rzeczy wychodzą lepiej, drugie gorzej. Zdecydowanie gorzej wyszła nam autostrada – z różnych względów, często niezależnych od nas. Mogła powstać wcześniej, ale nie na wszystko mieliśmy wpływ.

 

 

- Czy swoją przyszłość zawodową wiąże Pani z polityką?

 

Zdecydowanie nie. Mam skrystalizowane plany zawodowe, ale nie chce o tym mówić, żeby nie zapeszać.

 

- A może Pani zdradzić, dlaczego nie polityka?

 

Jestem młodą osobą – mam 37 lat. I w tym stosunkowo krótkim życiu zawodowym zrealizowałam się politycznie – byłam już posłem, byłam wicewojewodą, wojewodą. W Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim spędziłam 8 lat. Wiele osób takie stanowiska osiąga w dużo późniejszym wieku. Chcę od polityki odpocząć. Jako wojewoda starłam się pracować w dużej konsolidacji z różnymi środowiskami, także politycznymi. To doświadczenie zawodowe uzmysłowiło mi, że tam gdzie są potrzeby rozwoju regionalnego i potrzeby mieszkańców, polityka jest absolutnie na ostatnim miejscu. Można wiele zrobić dla społeczności bez zaangażowania politycznego. Starałam się nie być urzędnikiem politycznym, tylko wojewodą wszystkich mieszkańców. Dziś śmiało patrzę w lustro i odchodzę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, z dumą, że tyle rzeczy udało się zrobić dla Podkarpacia.

 

 

Rozmawiała Dorota Zańko

 

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij