Czy będzie referendum w sprawie finansowania partii z budżetu państwa?
RZESZÓW. Podkarpaccy sympatycy Pawła Kukiza obawiają się, że referendum może zostać odwołane.
Wstrzymanie finansowania partii z budżetu ma ogroaniczyć propagandę partyjną. Na zdjęciu ostatnia kampania wyborcza. fot. Adam Cyło
We wtorek 26 maja 2015 roku powstał w Rzeszowie Ruch Obrony Referendum 2015. W imieniu ruchu wypowiadają się Ireneusz Dzieszko (koordynator) i Krzysztof Czeluśniak. Obydwaj współdziałają od dawna w Prawicy Podkarpackiej (Krzysztof Czeluśniak brał udziałw pierwszych happeningach Prawicy Podkarpackiej.
Poniżej treść oświadczenia przesłanego do mediów.
Polacy mają prawo i chcą się wypowiedzieć, czy partie mają być nadal finansowane z publicznych pieniędzy. Finansowanie partii to jeden z nielicznych faktycznie zrealizowanych postulatów PiS. Obawiamy się, że po zwycięstwie Andrzeja Dudy będzie on dążył do tego, by referendum się nie odbyło, by je odwołać. Dlatego konieczne jest powstanie Ruchu Obrony Referendum!
Myśleliście, że zwycięstwo Dudy to zapowiedź realnych zmian w Polsce? Za chwilę zapewne się przekonacie. Duda i PiS za wszelką cenę nie będą chcieli dopuścić do tego, by odbyło się referendum w sprawie finansowania partii z budżetu. Przecież dawanie partiom pieniędzy z budżetu, to był pomysł PiS! Ten system jest zabetonowany i PiS będzie tego bronił do upadłego.
Aby Polacy mieli możliwość wypowiedzenia się w sprawie finansowania partii z publicznych pieniędzy, trzeba najpierw obronić samo referendum. Temu służyć ma Ruch Obrony Referendum!
W czwartek 21 maja Senat postanowił, iż odbędzie się referendum w sprawie finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Czyżby koniec z idiotycznymi kampaniami za nasze własne pieniądze? Niekoniecznie. To PiS było pomysłodawcą finansowania partii z budżetu. Istnieje obawa, że Andrzej Duda jako prezydent zrobi wszystko, by referendum odwołać, w inny sposób doprowadzić do tego, by się nie odbyło. Dotacja z budżetu to dla PiS jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza sprawa.
Żeby Polacy mieli szansę wypowiedzieć się co do finansowania partii, trzeba najpierw obronić samo referendum. W krótkim okresie kampanii prezydenckiej klasa polityczna na chwilę musiała wsłuchać się w to, co myślą Polacy. Tylko dlatego Bronisław Komorowski to referendum zgłosił, co zresztą niewiele mu pomogło. Teraz już jest jednak po wyborach.
Klasa polityczna zrobi wszystko, by zachować swoje finansowe przywileje. No, chyba że uda się przedłużyć antysystemowy karnawał, który na chwilę pojawił się w czasie kampanii. Nie pozwolimy politykom na czele z nowym prezydentem na odwołanie referendum.
Czemu jesteśmy przeciw finansowaniu partii z budżetu? Bo to najgłupiej wydane pieniądze ze wszystkich. Za ogromną kwotę otrzymujemy produkt w postaci takiej, jak ostatnia kampania. Masę bezsensownych reklamówek, slogany, propagandę. To nie tylko Polsce nic nie daje. To nas wszystkich ogłupia.
W służbie zdrowia masę pieniędzy jest marnowane i rozkradane. Przysłowiowe są pałace ZUS z budowane zamiast naszych emerytur. Ale wszystko to nie jest nawet w części tak głupie, jak pieniądze na partie. Karmimy smoka PO=PiS-u który nie ma nam nic do powiedzenia. Komorowski wydał na kampanię prawie 20 milinów złoty. Za pewnie podobną kwotę udowodniono, że można w kilka miesięcy z trzeciorzędnego działacza partyjnego zrobić prezydenta.
Ale co z tego ma Polska? Paweł Kukiz pokazał, że za znikomy ułamek tej kwoty można zrobić o wiele więcej. Czyli wszystkie te wydatki są tak naprawdę zbyteczne.
Ireneusz Dzieszko
Krzysztof Czeluśniak