Co pomoże Ukrainie?
RZESZÓW. Eksperci dyskutowali o Partnerstwie Wschodnim, polskiej dyplomacji, roli nacjonalistów, a także możliwościach rozszerzenia się konfliktu.
Od lewej gen. dr Tomasz Bąk, prof. Jan Pisuliński i prof Bohdan Hud. Fot. Adam Cyło
Dziś (środa, 29 kwietnia 2015) Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej przy Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie odbyła się debata „Czy należy pomagać Ukrainie?”. Jak mówił Dominik Łazarz, dyrektor RODM tytuł celowo jest prowokacyjny.
Dr Tomasz Bąk (generał rezerwy w stanie spoczynku, były dowódca 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, obecnie szef Centrum Badań nad Terroryzmem WSIiZ) stwierdził, że Ukrainie należy pomagać, zaś dopiero po kilku latach będzie można ocenić czy warto było pomagać.
- Wciskałem ciemnotę studentom, że o zagrożeniach militarnych nie ma mowy, a tymczasem Rosja robiła swoje – komentował dr Tomasz Bąk.
Dodał, że od 2008 roku docierały do Polski sygnały, że Ukraina hamuje swoją proeuropejską i pronatowską działalność.
- Ucinały nam się kontakty wojskowe, widziałem to jeszcze jako generał – mówił. - Politykę rosyjską trzeba było przewidywać. Sam miałem nadzieję, że my będziemy wprowadzać Ukrainę do Unii Europejskiej.
Profesor Bohdan Hud', dyrektor Instytutu Integracji Europejskiej Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Frani skomentował, że to Polska chciała, a nie Ukraina.
- Janukowyczowi zależało na otwarciu na Rosji – mówił profesor Hud'. - Ale nie był prorosyjski polityk. Jako gubernator obwodu donieckiego, nie dopuścił Rosjan do inwestowania tam. Oczywiście robił to pod pod wpływem Rinata Achmetowa (donieckiego oligarchy), ale zawsze. To tak, jak Aleksandr Łukaszenka na Białorusi i Nursułtan Nazarbajew w Kazachstanie.
Czy kontynuować Partnerstwo Wschodnie?
Ukraiński uczony zwrócił uwagę, że w tej chwili prezydent Ukrainy Petro Poroszenko woli rozmawiać przez głowę Polski z Zachodem, to tam zapadają decyzję. Jego zdaniem zbliżający się szczyt w Rydze pokaże na ile Polska potrafi wdrażać Partnerstwo Wschodnie, a na razie Warszawa „przegrała dyplomatycznie”.
Profesor Jan Pisuliński z Uniwersytetu Rzeszowskiego nie zgodził się takim stwierdzeniem.
- Uważam że Polską pełni adekwatną rolę do swojej pozycji – ocenił. - Warto zastanowić się nie nad tym, dlaczego nie jesteśmy wśród tych wielkich, tylko co zrobić z pozycji średniego państwa.
Zdaniem Tomasza Bąka, Partnerstwo Wschodnie było szczytną ideą, którą trzeba reanimować. Polska powinna być w tej sprawie konsekwentna, ale Ukraina też musi wykonywać „jasne ruchy”.
Profesor Hud' sugerował, by wrócić do koncepcji „Międzymorza”. Zaś Partnerstwo Wschodnie ocenia jak powrót do międzywojennego prometeizmu. Zwrócił też uwagę, że trzeba równocześnie wciągnąć Zachód w jego realizację Partnerstwa.
- Najwyższy czas zrozumieć, że Partnerstwo to program dla całej Unii ale dla kilku państw spoza niej – komentował generał Bąk.
Z kolei profesor Jan Pisuliński zwrócił uwagę, że państwa Europy środkowej obawiają się Polski, że Polska wciągnie je w swoje interesy, które one uważają za antyrosyjskie.
Nacjonalizm istnieje czy nie?
Dr Tomasz Bąk i profesor Bohdan Hud' polemizowali na temat współczesnego nacjonalizmu ukraińskiego. Lwowski nauczony dowodził, że nacjonaliści to margines, a w ubiegłorocznych wyborach przegrali nawet na zachodniej Ukrainie, zaś głośne organizacja nacjonalistyczne są finansowane przez Rosję. Także człowiek, który rozgniótł jajko na ubraniu prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas jego wizyty na Wołyniu, przyjechał z Dniepropietrowska (czyli z rosyjskojęzycznej części kraju).
- Wiedziałem, że tak pan powie – komentował generał Bąk.
Co z oligarchami?
Pytania z sali dotyczyły między innymi systemu oligarchicznego na Ukrainie i perspektyw zmian tego stanu rzeczy.
- To bardzo trudny problem, nie mam na to odpowiedzi – zaznaczał profesor Hud'. - Społeczeństwo ukraińskie jest na początku drogi, a tylko ten, który idzie do czegoś dojdzie. Mój syn brał udział w dwóch majdanach i dalej nie widzi miejsca dla siebie (w obecnym porządku – przyp. red). Ale ważny jest rozwijający się ruch wolontariatu. oraz wzrost liczby małych i średnich przedsiębiorstw, które obecnie dają 10 proc. PKB, anie 60 proc. jak w Polsce. Ale czy oligarchowie nie przywrócą poprzedniego systemu?
Dodał, że Petro Poroszenko nie jest - jego zdaniem – zwykłym oligarchą.
Czy będzie wojna?
Uczestnikami spotkania byli liczni na WSIiZ-ie studenci z Ukrainy. W pytaniach z ich strony pojawiały kwestie walki zbrojnej z separatystami i Rosją.
- Nie ma już siły patrzeć na rosnącą liczbę ofiar – mówiła jedna ze studentek.
Pytano m.in. o to, gdzie zatrzyma się rosyjska agresja (prelegenci odpowiadali, że na Bugu, nie dojdzie do ataku na państwa NATO), a także czy dojdzie do wybuchu III wojny światowej.
- Nie będzie trzeciej wojny, będzie ostatnia – odpowiadał profesor Hud'.
Jan Pisuliński ocenił, że Rosja jest za słaba, by doszło do wybuchu wojny światowej.