Rynek odzieży używanej w Polsce. Dane i perspektywy na rok 2026
Jak wynika z danych rynkowych, sektor „second-hand” w Polsce osiągnął wartość bliską 9,5 mld złotych, a profesjonalny obrót odzieżą używaną staje się jednym z modeli biznesowych o najniższym progu wejścia i wysokiej odporności na kryzysy.

Fot. ilustracyjne (pixabay/CC0)
Jeszcze dekadę temu sklepy z odzieżą używaną kojarzone były głównie z towarem niskiej jakości. Obecnie, szczególnie w dużych aglomeracjach, przechodzą one transformację w stronę butików vintage i punktów mody cyrkularnej. Analiza rynku wskazuje, że ten segment handlu przestał być jedynie alternatywą ekonomiczną, a stał się świadomym wyborem konsumenckim.
Miliardowy rynek w fazie wzrostu
Statystyki potwierdzają dynamiczny rozwój branży. Według raportów, m.in. OC&C Strategy Consultants, polski rynek odzieży używanej w ostatnich latach notował wzrosty rzędu ponad 30 proc. rok do roku. Szacunki wskazują, że w 2024 roku wartość sprzedaży w tym sektorze zbliżyła się do poziomu 9,5 mld złotych, a prognozy na lata 2025–2026 zakładają utrzymanie dwucyfrowej dynamiki wzrostu.
Zmienia się również profil klienta. Badania konsumenckie wskazują, że niemal 70 proc. Polaków deklaruje zakup odzieży z drugiej ręki. Oznacza to bazę ponad 20 milionów potencjalnych odbiorców, dla których zakupy te wynikają nie tylko z przymusu ekonomicznego, ale coraz częściej z chęci dbania o środowisko i poszukiwania unikalnego stylu.
Moda cyrkularna wyborem pokoleniowym
Dla przedstawicieli pokolenia Z oraz Millenialsów, którzy będą stanowić trzon grupy nabywczej w 2026 roku, „second-hand” to wybór etyczny. Sprzeciw wobec zjawiska fast fashion oraz chęć ograniczenia śladu węglowego sprawiają, że odzież używana staje się towarem pożądanym. Z perspektywy biznesowej oznacza to wejście w niszę aktywnie promowaną przez ekologów i influencerów, co zapewnia stabilny popyt organiczny.
Jakość asortymentu kluczem do rentowności
Eksperci rynku podkreślają, że sukces w tej branży zależy w głównej mierze od źródła pozyskania towaru. Klienci poszukują odzieży markowej, w dobrym stanie, a nie zniszczonych ubrań niskiej jakości. Fundamentem rentownego biznesplanu jest współpraca z bezpośrednimi importerami, sprowadzającymi towar z rynków takich jak Wielka Brytania, Irlandia czy Skandynawia.
– Wybór dostawcy determinuje marżę sklepu. Nowi przedsiębiorcy powinni unikać przypadkowych pośredników na rzecz importerów gwarantujących dostęp do towaru kategorii „Cream”, czyli ubrań nowych z metkami lub w stanie idealnym. To ten segment generuje obecnie największe zyski w detalu – wskazuje Mateusz Płusa, ekspert rynku i manager w firmie Pamarhurt.
Model biznesowy odporny na wahania gospodarcze
W porównaniu do innych sektorów usługowych, sklep z odzieżą używaną charakteryzuje się relatywnie niższymi kosztami stałymi i brakiem konieczności inwestowania w drogi, specjalistyczny sprzęt. Marże w branży pozostają na wysokim poziomie, pod warunkiem umiejętnej selekcji i wyceny towaru. Współpraca z doświadczonymi importerami pozwala zminimalizować ryzyko zakupu towaru niespełniającego oczekiwań konsumentów, co jest częstą przyczyną niepowodzeń nowych podmiotów.
Ewolucja formatu sprzedaży
Aby utrzymać konkurencyjność w 2026 roku, placówki handlowe muszą odejść od stereotypowego wizerunku „lumpeksu”. Nowoczesny second-hand powinien dbać o ekspozycję zbliżoną do standardów sieciówek – z segregacją kolorystyczną i wieszakami zamiast koszy. Istotnym trendem jest również przenoszenie sprzedaży do sieci. Transmisje sprzedażowe na żywo (live commerce) pozwalają sklepom stacjonarnym na dotarcie do klientów w całej Polsce, stanowiąc skuteczne narzędzie budowania społeczności i zwiększania obrotów.






