Gdzie Komenda Wojewódzka Policji schowa swoje konie?

KWP otworzyła już oferty w przetargu na „świadczenie usługi na utrzymanie i pensjonowanie koni służbowych (...)”. Wiadomo, konie podkarpacka policja może mieć, ale przecież nie będzie ich trzymać np. w garażach przy ul. Dąbrowskiego. KWP szacowała, że za świadczenie jej takich usług zapłaci nieco ponad 269,5 tys. zł. Na przetarg jedyną ofertę złożyła Stadnina Koni „Leśna Wola” z Głogowa Małopolskiego. Jej cena - 291,6 tys. zł. I tu wiadomość z ostatniej chwili - KWP 18 lutego jednak unieważniła przetarg. Za drogo - orzekła. Najwidoczniej uznano tam, że toż to jakiś koński all inclusive.

Czego oczekuje podkarpacka policja: przede wszystkim dysponowania 6 boksami (ewentualnie może dojść jeszcze jeden) o powierzchni min. 12 m2. Każdy koń musi mieć własne M-1. To zaś powinno być wyposażone m.in. w oświetlenie, automatyczne poidło oraz żłób na frontowej ścianie, tak aby można było podawać paszę z korytarza. Ów metraż boksu podyktowany jest oczywiście rozmiarami policyjnych koni. Kucyki to to nie są, o czym mógł się przekonać każdy, kto spotkał się z policyjnym konnym patrolem np. na bulwarach nad Wisłokiem. Kiedy trzeba się czasem wyspowiadać, nawet stojąc, można odnieść wrażenie, że tłumaczymy się koniowi a nie policjantowi.

Do tego wszystkiego wymagana jest infrastruktura, powiedzmy - do „obsługi” i treningu takich koni. No i dobry dojazd oraz parking. Znaczenie ma również odległość od siedziby oddziału prewencji w Zaczerniu.

Oprócz dbałości o higienę i komfort koni, usługa obejmuje także ich wyżywienie, zgodnie z obowiązującymi normami. A jeśli ktoś chciałby wiedzieć, co taki policyjny koń musi zjeść każdego dnia, to proszę bardzo (normy w gramach): otręby pszenne 2 tys., siemię lniane 100, marchew 1,5 tys., sól lizawka 30, owies 8 tys., siano 7 tys., słoma 8 tys., mieszanki pełnoporcjowe 500 i dodatki paszowe - tu zgodnie z zaleceniami producenta.

Jak widać i konie czasem się suplementują.