Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Preferencyjne pożyczki między innymi na poprawę efektywności energetycznej

Oznaki recesji – opinia ekonomistów z BRE Banku

Opublikowano: 2013-01-22 07:13:57, przez: admin, w kategorii: Opinie

Spadek produkcji, pogorszenie na rynku pracy, spadają ceny u producentów.

Oznaki recesji – opinia ekonomistów z BRE Banku

W grudniu produkcja przemysłowa spadła w ujęciu rocznym o 10,6 proc. po 0,8 proc. spadku w listopadzie. Po odjęciu czynników sezonowanych, roczny wskaźnik spadł do -5,1 proc. z -1,9 proc. zanotowanych w poprzednim miesiącu. Być może to mniejszej ilości dni roboczych, ale też wzmaga się spadkowy trend produkcji, a właściwie przetwórstwa przemysłowego.

Spadek produkcji zanotowano w 30 z 34 sekcji. Kompozycja danych w żaden sposób nie faworyzuje sekcji eksportowych jako motoru spadków – sekcje są znacznie przemieszane, a otwierający stawkę spadek produkcji wyrobów z surowców niemetalicznych przywodzi na myśl raczej rodzimy sektor budowlany, zaś samochody, komputery, maszyny i urządzenia (także precyzyjne), metale także poza-budowlany popyt inwestycyjny.

W kolejnych miesiącach trwać będą spadki produkcji, choć oczywiście efekt dni roboczych w styczniu (+1 r/r) poprawi nieco roczny wskaźnik. W kolejnych miesiącach pojawią się także pozytywne efekty bazowe.

- Sytuacja na rynku pracy sugeruje jednak, że druga fala osłabienia na rynku czynników produkcji - zwykle spadki zatrudnienia idą w parze także z popytem inwestycyjnym, a wiec popytem na kapitał - pozwoli je przezwyciężyć i utrzymać dynamikę produkcji przemysłowej poniżej zera – przewiduje Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.

Dynamika PKB w IV kw. powinna okazać się zbliżona bardziej do 0,5 proc. r/r niż 1 proc. r/r (możliwy jest tym samym ujemny odczyt w ujęciu odsezonowanym kw/kw). W I kw. 2013 PKB spadnie w ujęciu rocznym (statystyczna recesja).

Produkcja budowlano-montażowa spadła w ujęciu rocznym o 24,8 proc. Jest to jeden z najgłębszych rocznych spadków tej kategorii w historii – równie głębokie załamanie odnotowano w lutym i marcu 2003 r. oraz w lutym 2010 r.

- Oczywiście, tak znaczący spadek jest w dużej mierze konsekwencją niekorzystnego układu dni roboczych, ale komponent strukturalny musi być istotnie negatywny. Kolejne miesiące nie przyniosą fundamentalnej poprawy w sektorze budowlanym – tłumaczy Marcin Mazurek z BRE Banku. - Aktywność w budownictwie mieszkaniowym jest, jak wskazują dane o rozpoczętych budowach mieszkań, bardzo wątła, a na wsparcie ze strony publicznych inwestycji infrastrukturalnych póki co nie można liczyć (niewielka liczba nowych przetargów ogłoszonych w ostatnich miesiącach).

Rynek pracy (początek drugiej fali osłabienia). Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu spadło w ujęciu rocznym o 0,5 proc. wobec konsensusu na poziomie -0,4 proc. r/r. Prognoza ekonomistów BRE wskazywała na spadek zatrudnienia o -0,3 proc., co wynikało głównie z zaobserwowanych w listopadzie anomalii sezonowych (redukcje zatrudnienia w niektórych sekcjach). – To początek nowego, spadkowego trendu, który będzie skutkował dalszymi spadkami zatrudnienia w ujęciu rocznym. Styczeń jest w pewnym sensie specjalny z uwagi na efekty związane ze zmianą próby – mówi Ernest Pytlarczyk. 

Płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosły w ujęciu rocznym o 2,4 proc. (konsensus: +2,1 proc., prognoza BRE: +1,1 proc.). Sektorowy rozkład zmian wynagrodzeń w grudniu nie jest w tej chwili znany, dlatego trudno wyrokować na temat źródeł tego nieznacznie dodatniego odchylenia od prognoz. Dzisiejsze dane, wobec wtorkowego odczytu inflacji za grudzień na poziomie 2,4 proc., oznaczają, że wzrost płac realnych wyniósł dokładnie zero. Jest to piętnasty z kolei miesiąc, w którym dynamika realnych wynagrodzeń oscyluje wokół zera – jest to najdłuższa taka seria w historii szeregu. Nominalny fundusz płac wzrósł o 1,9 proc., a realny spadł o 0,5 proc. r/r – w obydwu przypadkach oznacza to kontynuację trwających od wielu miesięcy negatywnych tendencji. - Zatem spadek inflacji nie jest już nawet wystarczający dla utrzymania realnych dochodów ludności „na powierzchni” – zaznacza Marcin Mazurek.

Ceny producentów (silna dezinflacja).  Ceny produkcji sprzedanej przemysłu obniżyły się o 1,1 proc. w ujęciu rocznym (poprzedni odczyt na poziomie -0,1 proc. nie został zrewidowany). - Nasze modele ekonometryczne oparte na czynnikach egzogenicznych i kursie walutowym od kilku miesięcy systematycznie niedoszacowują spadków cen producentów. Uważamy, że jest to spowodowane czynnikami stricte cyklicznymi, które stanowią w tego typu miesięcznych modelach raczej tło. Silne spadki dynamiki cen producentów potwierdzają proces dezinflacji w Polsce, który jest pochodną słabości popytu wewnętrznego oraz dużej luki popytowej – wyjaśnia Ernest Pytlarczyk. - Warto w tym miejscu dodać, że w tej fazie cyklu wskaźniki nominalne mogą być nawet lepszym indykatorem słabości popytu w gospodarce, gdyż nie są wrażliwe na różnicę dni roboczych – dodaje analityk. - Po serii zaskoczeń cenami producentów skłaniamy się do twierdzenia, że spadki cen produkcji mogą być kontynuowane nawet w kolejnych miesiącach, kiedy efekty bazowe nie będą już tak sprzyjające – mówi Ernest Pytlarczyk. 

Bilans płatniczy (nieoczekiwane wsparcie dla negatywnego scenariusza?). Deficyt na rachunku bieżącym wyniósł 1490mln EUR wobec 650mln EUR podanych poprzednio (konsensus rynkowy 850mln EUR). Okazało się, że zaskakująca publikacja danych GUS była istotnym czynnikiem ryzyka – nadwyżka na rachunku towarowym wyparowała i obecnie saldo znów charakteryzuje się deficytem w wysokości 394mln EUR. Pozostałe elementy bilansu płatniczego były zgodne z naszymi oczekiwaniami (dotyczy to w szczególności poszczególnych rachunków bieżących), nie dzieje się w nich nic nadzwyczajnego.

- Na temat pojawiających się rozbieżności w danych handlowy wypowiadaliśmy się już niejednokrotnie. W ujęciu modelowym powinna po raz kolejny pojawić się nadwyżka – wyjaśnia główny ekonomista BRE Banku. - Tymczasem nie dość, że negatywnie zaskoczył nas eksport (niższy od naszej prognozy o 400mln EUR), to jeszcze pozytywnie zaskoczył import (wyższy od naszej prognozy o 400mln EUR) - dodaje.

- Nie wiemy na razie skąd te rozbieżności wynikają i czy nie są związane z pewnymi usterkami danych płatniczych. Gdyby tak faktycznie się stało, rzeczywistość statystyczna dostarczyłaby nieoczekiwanie wsparcia dla naszego scenariusza recesji, gdyż gorsze dane realne ujawniane po stronie popytowej rachunków narodowych (konsumpcja, inwestycje) zbiegłyby się także z być może zaniżonymi danymi płatniczymi – mówi Pytlarczyk. To z kolei sprawiłoby, że saldo na rachunku handlowym byłoby bardziej deficytowe niż to wynikające z zależności makroekonomicznych. Stąd już blisko do stwierdzenia, że poprawa aktywności ekonomicznej Niemiec musiałaby być jeszcze większa niż dotychczas zakładaliśmy, aby scenariusz recesyjny możliwy był do uniknięcia.

Opr. ac

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij