Wzrost płacy minimalnej a inflacja. Opinia Stanisława Gomułki
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli wzrost płacy minimalnej.
Płaca minimalna wzrośnie w Polsce do 3 tys. zł brutto na koniec 2020 roku i do 4 tys. zł brutto na koniec 2023 r., zapowiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości. Pani Beata Szydło zauważyła, że proponowany poziom płacy minimalnej w Polsce w 2024 r. to taki jak obecnie w Wielkiej Brytanii. Jednak ceny w Wielkiej Brytanii są około 1,5 razy wyższe niż w Polsce, więc realna płaca w Polsce byłaby 1,5 razy wyższa niż w Wielkiej Brytanii. Byłoby tak pomimo tego, że wydajność pracy w Wielkiej Brytanii jest około 80% wyższa niż w Polsce.
W przeszłości, związki zawodowe domagały się ustanowienia płacy minimalnej w Polsce na poziomie 50% płacy średniej. Ten cel związków został osiągnięty w 2019 r. Propozycja obecnego rządu oznacza wzrost płacy minimalnej w tempie 12% rocznie, czyli dużo szybciej niż wzrost płacy średniej w tym roku, który wynosi 7%.
Zatrudnionych w oparciu o minimalne wynagrodzenie za pracę jest w Polsce około 1,4 mln osób. Konsekwencje proponowanego wzrostu płacy minimalnej dla tych osób, dla przedsiębiorstw oraz dla budżetu państwa należy rozpatrywać w dwóch wariantach:
Wariant 1:
Płaca średnia rośnie nadal w tempie 7% rocznie, a wydajność pracy w tempie 3,5%. W tym przypadku inflacja cen konsumpcyjnych (CPI), która na dłuższą metę musi wynosić tyle ile wynosi różnica między tempem wzrostu płac a tempem wzrostu wydajności pracy, pozostanie na poziomie zbliżonym do obecnego, tj. w pobliżu 3%. Płaca średnia w 2023 r. byłaby wyższa niż obecnie o 40% i wynosiłaby 6300 zł. Zatem płaca minimalna 2023 r. wzrosłaby do 57,5% płacy średniej. Jeśli zatrudnienie miałoby pozostać bez zmian, koszt podwyżki płacy dla przedsiębiorstw wyniósłby około 32 mld zł. Z tej sumy pracownicy otrzymaliby 21 mld zł, a skarb państwa (poprzez podatek PiT, składki ubezpieczeniowe i składkę zdrowotną) około 11 mld zł. Reakcją przedsiębiorstw byłoby jednak zmniejszenie zatrudnienia osób z niskimi kwalifikacjami, czyli wzrost bezrobocia w tej grupie osób, oraz silniejszy wzrost cen produktów i usług tych przedsiębiorstw, na pokrycie zwiększonych kosztów.
Wariant 2:
Wraz ze wzrostem płacy minimalnej rosną także inne płace w takim samym tempie 12%. Wtedy relacja płacy minimalnej do średniej pozostawałaby na obecnym poziomie około 50%. Główną konsekwencją byłby wzrost stopy inflacji z obecnego poziomu blisko 3% do około 9%.
Najbardziej prawdopodobny rozwój sytuacji to kombinacja obu wariantów, z dużo większą wagą wariantu 1. niż wariantu 2.
prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów, członek Narodowej Rady Rozwoju