Mieszkańcy Zalesia kontra Ratusz. W tle tereny zielone
RZESZÓW. Podczas sierpniowej sesji Rady Miasta po raz kolejny mieszkańcy osiedla Zalesie tłumnie pojawili się w Ratuszu.

Po raz kolejny, bo w lipcu pojawili się na sesji w sprawie planów zabudowy blokami terenów zielonych na wzgórzach nieopodal ul. Spacerowej.
Tym razem chodziło o inny fragment osiedlowego terenu, w rejonie ulic Zimowit i Łukasiewicza. Tu prywatny inwestor chciałby zbudować szeregówki.
Historia tego fragmentu jako żywo przypomina inne podobne w mieście. Po krótce - Swego czasu miasto przejęło ten teren na potrzeby inwestycji pożytku publicznego - miał tam powstać zielony teren rekreacyjny i park (co zresztą znalazło się w odpowiednich dokumentach dotyczących planu zagospodarowania przestrzennego). Z planów nic nie wyszło i poszczególne działki trzeba było oddawać ich pierwotnym właścicielom. Wówczas pojawił się prywatny inwestor, który wykupił teren. Chce go przeznaczyć na zabudowę jednorodzinną. A że w dokumentach stoi jak byk, że w planie zagospodarowania przestrzennego ma tam być teren zielony, wystąpił do miasta o wprowadzenie odpowiednich zmian, aby móc zrealizować swoje plany inwestycyjne.
Temu właśnie sprzeciwiają się mieszkańcy osiedla. Zresztą nie tylko oni. Wielu radnych, na wtorkowej sesji Rady Miasta (29.08.), było podobnego zdania.
- Trzeba przerwać tę praktykę - mówił podczas obrad Andrzej Dec, przewodniczący rady - Przecież to ryzyko kupca, który wiedział jaki teren kupuje i na jaki cel ma zostać przeznaczony.
Tym samym odniósł się do podobnych przypadków z przeszłości, kiedy miasto i radni szli na rękę prywatnym inwestorom, zmieniając przeznaczenie kupowanych przez nich terenów.
Za stanowiskiem mieszkańców postanowili być radni zarówno klubu PO, jak i PiS. Tym ostatnim znów się dostało od niektórych radnych klubu „Rozwój Rzeszowa”, że jak zwykle robią coś pod publiczkę (miejsca dla gości wypełnione były po brzegi przez mieszkańców osiedla Zalesie).
Przed głosowaniem dopuszczono wreszcie także przedstawiciela mieszkańców, który wprost zwrócił się do prezydent Tadeusza Ferenca.
- Nie idź pan tą drogą (czyli przeciwko głosom mieszkańców) - powiedział Paweł Macek a do developera - Widziały gały co brały.
Macek uprzedził tez radnych, że mieszkańcy tej sprawy już nie odpuszczą. A tuż przed głosowaniem poprosił o jego imienne wyniki.
- Żebyśmy wiedzieli, którzy radni zasługują na reelekcję podczas przyszłorocznych wyborów samorządowych.
Akurat ta wypowiedź był nieco niefortunna, ale nie zaszkodziła wynikom głosowania. Radni większością głosów odrzucili projekt uchwały o przystąpieniu do opracowania nowego planu zagospodarowania tgo terenu.