Powiat Rzeszowski - siła inwestycji
Wesołych Świąt życzy Smak Górno

Ukraina pomoże w repolonizacji polskiego przemysłu lotniczego?

Opublikowano: 2015-12-30 21:05:41, przez: admin, w kategorii: Opinie

Jeśli wierzyć ministrowi gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Markowi Gróbarczykowi, powstaje rządowy program odbudowy przemysłu stoczniowego. Przygotowywany jest także wielki kontrakt pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej a firmami zbrojeniowymi na wielką modernizację niemieckich czołgów Leopard. Mniej się mówi o pracach nad powstaniem programu odbudowy polskiego przemysłu lotniczego.

Fot. motorsich.com

Fot. motorsich.com

 

Gdy lepiej zapomnieć niż zarabiać na remontach

Zapomina się na przykład, że Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego - Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu wyprodukowały choćby od 11 do 13 tysięcy wielozadaniowych samolotów An-2 zwanych potocznie „antkami”. W 240 seriach liczących od 5 do 95 egzemplarzy. Ostatnie cztery sztuki w 2012 r. dla Wietnamu. Zaprojektowane biurze konstrukcyjnym Olega K. Antonowa w Kijowie bardzo dobrze się sprawdzały w ponad 20 krajach.

Wszystko się robi, aby zapomnieć, że Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku wyprodukowała w kilku wersjach 6,5 tys. dwusilnikowych śmigłowców Mi-2. Na świecie jego konstrukcja była bardzo wysoko oceniana, chociaż zaliczany był do klasy B ze względu na niewystarczającą moc jednego silnika do wszystkich faz lotu. Podobnie na zapomnienie zaczyna być skazywany śmigłowiec „Sokół”, flagowy wrób świdnickich zakładów.

Degradacja polskiego przemysłu lotniczego

Do wygaszania produkcji polskich samolotów i śmigłowców nigdy by nie doszło, gdyby rządzący III Rzeczpospolitą nie sprzedali za śmiesznie małe pieniądze pereł polskiego przemysłu lotniczego światowym koncernom, amerykańskiemu i włoskiemu. Po przejęciu obu fabryk, ci którzy mieli wspomóc rozwój polskiego przemysłu lotniczego, zaczęli go zwijać, aby nie powiedzieć systemowo i z premedytacją niszczyć. Co więcej, nikt nie reagował na niewywiązywanie obu potentatów z zawartych umów, między innymi w zakresie produkcji części zamiennych do wyprodukowanych przed przejęciem w Mielcu i Świdniku maszyn.

Dlatego, jeśli popatrzeć na to, co w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat stało się z polskim przemysłem lotniczym, to można powiedzieć, że Polska spadła do trzeciej ligi. Nie produkuje już bowiem żadnego finałowego produktu lotniczego. Co więcej nowi właściciele zakładów w Mielcu i Świdniku nie tylko zamknęli dotychczasową produkcję, ale również zaprzestali dostarczać części zamienne do lotniczych maszyn wyprodukowane w czasach, kiedy obie fabryki były jeszcze w polskich rękach.

Zachowanie obu koncernów ma znamiona przejmowania rynku i niszczenia konkurenta. Obaj światowi potentaci mają też do tego prawo, bo polskie fabryki samolotów i śmigłowców stały się ich własnością. Bez odpowiedzi pozostaje jednak pytanie, czy polityka amerykańskiego i włoskiego koncernu jest zbieżna z interesem Polski. Wiele wskazuje, że jest bardzo szkodliwa dla polskiej racji stanu. Do tego rządzący, związki zawodowe, załogi pracownicze w Mielcu i Świdniku oraz wszyscy Polacy muszą sobie uświadomić, że nie ma już w tych dwóch miastach polskiego przemysłu lotniczego. Jest amerykański, który ma w Polsce interesy oraz włoski, który ma również w Polsce interesy.

Obłudne jest również mówienie, że tysiące polskich robotników straci pracę, gdyż amerykanie i włosi nie wygrali przetargu na dostarczenie polskiej armii 50 helikopterów. Dlaczego? Bo jeszcze więcej rąk do pracy potrzeba do wytwarzania części zamiennych do wyprodukowanych w Polsce samolotów i śmigłowców. Jeśli oba koncerny tego nie robią, to znaczy, ze działają na szkodę państwa polskiego. Próbują bowiem wymusić na państwie polskim zakup nowych maszyn, na co w swych ojczystych krajach nigdy by się nie odważyli.

Odsiecz ukraińska

Jakie wyjście jest dla Polski, aby wyrwać się ze szpon światowego kapitału, który próbuje sprowadzić krainę nad Wisłą do roli współczesnej kolonii? Władze Rzeczypospolitej muszą zadbać o odbudowę polskiego przemysłu lotniczego. Na dodatek okazja ku temu jest wyjątkowa. W związku z próbą zawładnięcia wschodnią Ukrainą przez Rosję dwa potężne ukraińskie koncerny lotnicze Motor Sicz i Antonow są zainteresowane w tym zakresie współpracą z Polską.

Co proponują Ukraińcy? Na przykład zmodernizowali śmigłowiec Mi-2 i nazwali go MSB2. Zaprezentowali go swoim organom nadzoru lotniczego. Wkrótce uzyskają certyfikat i jego produkcja może zostać zaproponowana Polsce. Pytanie jest tylko, czy Polska podejmie podaną rękę? Czy polski rząd będzie tą wyciągniętą ręką zainteresowany? W przemyśle lotniczym wolny rynek ma bowiem znaczenie drugorzędne. Jest gałęzią gospodarki bardzo ściśle kontrolowaną przez państwo, funkcjonującą na podstawie koncesji. Państwo tak naprawdę decyduje o wszystkim. Właściciel może być prywatny, natomiast reszta, w tym wszystkie procedury są w rękach państwa. Tak jest na całym świecie. Inaczej mówiąc tylko państwo ma możliwość wykreowania, żeby polski przemysł lotniczy wrócił do gry. Aby Polska znowu w tym zakresie stała się suwerenna.

Śmigłowiec „Sokół” jest najlepszym przykładem polityki kolonialnej koncernów, które przejęły polski przemysł lotniczy. Co się stało z tą maszyną, na której zakup armia polska wydała miliardy złotych? Otóż nowy właściciel zaniechał jej produkcji i mówi polskiej armii oraz polskiemu rządowi: „Kupcie sobie nowy śmigłowiec, który my gdzieś na świecie od lat produkujemy.”

Czy ktoś przy zdrowych zmysłach, kto całkiem niedawno nabył niezły model samochodu, odstawiłby go do garażu lub oddał na złom? Nikt! Tymczasem Polsce mówi się, że właśnie tak powinna uczynić! Nie ważne, że ten stary samochód jest jeszcze w dobrym stanie, ale powinniście zacisnąć pasa, by mieć ten nowy! W ogóle nie przedstawia oferty, jak zmodernizować model, który ma się na stanie, ale zachęcą do zakupu nowego modelu. W swym rodzinnym kraju koncern na to by sobie nie pozwolił, ale w Polsce robi to bez skrupułów, bo taki jest jego interes!

Dlatego też wielkim problemem dla Polski są remonty i modernizacja sprzętu lotniczego, który znajduje się już na wyposażeniu armii. I znowu w tym zakresie może przyjść z pomocą Ukraina. Na przykład Motor Sicz dysponuje silnikami, które stare polskie śmigłowce mogą uczynić super bronią za wprost śmieszne pieniądze. A co najważniejsze przy współpracy z polskimi firmami. Na remontach i modernizacji tysięcy samolotów wyprodukowanych przez WSK-PZL Mielec można również zrobić niezły interes. Krótko mówiąc repolonizacja polskiego przemysłu lotniczego jest o wiele bardziej konieczna niż stoczniowego.

Henryk Szwedo

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij